PolskaWartburgi i Trabanty nad jez. Turawskim

Wartburgi i Trabanty nad jez. Turawskim

35 właścicieli wartburgów spotkało się w długi
majowy weekend nad jez. Turawskim (opolskie). Posiadacze
"honeckerów" dopuścili do udziału w zlocie również pojazdy z
byłego NRD - trabanty.

Na spotkanie nad jez. Turawskim przyjechali posiadacze wartburgów z południowej i centralnej Polski. Zdaniem organizatorów, ich zlot jest jednym z większych w Polsce. "Posiadanie takiego auta to dziś luksus, ponieważ trudno o części. Trzeba być bogatym, żeby mieć takie auto" - argumentował Adam Grecki z dolnośląskiego klubu Wartburga.

"Jest to na pewno sposób wyróżnienia się, i trochę w tym ekstrawagancji - jeżdżenie samochodem który nie jest już produkowany, a w ogóle pochodzi z kraju, który już nie istnieje"- dodał.

Jeden z najszybszych "honeckerów" zlotu to maszyna z dwusuwowym silnikiem o pojemności niecałego tysiąca cm sześciennych. Osiągnięcie niemal wyścigowych parametrów ze standardowego trzycylindrowego dwutaktu wymagało przeróbek. "Nie będę zdradzał szczegółów, bo szybko moje auto przestałoby być wyjątkowe, ale dzisiaj ten samochód zamiast standardowych 55 koni ma około 80, i dzięki temu robi wrażenie na drodze" - zaznaczył właściciel bolidu, Michał Piotrowski. "Mieliśmy próby wyścigowe na lotnisku, na odcinku ćwierć mili bez problemu zostawiłem tam za sobą Poloneza ze 105-konnym silnikiem +Rovera+" - relacjonował .

Wartburg Michała, który na zlot przyjechał spod Poznania oprócz "podrasowanego" silnika ma obniżone i utwardzone zawieszenie, poszerzone stalowe felgi, centralnie umieszczony (i głośny) tłumik, piękną tapicerkę i niezły zestaw audio. "Doprowadzenie go do takiego wyglądu zajęło w sumie dwa i pół roku. Na szczęście egzemplarz który kupiłem był w doskonałym stanie" - opowiadał Piotrowski. Podkreślił, że jest dumny ze swojego auta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)