Warszawski ratusz pod lupą NIK
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadzi kontrolę w stołecznym urzędzie miasta. Ma to związek z informacjami prasowymi o nieprawidłowościach w przeprowadzaniu konkursów w warszawskim ratuszu. Kilka tygodni temu "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że konkursy na stanowiska w warszawskim ratuszu wygrywa systematycznie grupa zaufanych prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
22.02.2008 | aktual.: 22.02.2008 16:10
"Gazeta Wyborcza" napisała, że wymagania konkursów na stanowiska w stołecznym ratuszu zapisano tak, by osoby spoza urzędu nie miały szans.
Zdaniem prezydent Warszawy zarzuty dotyczące konkursów są nieuzasadnione. Pracownicy nie mają możliwości awansu bez konkursu, więc startują w konkursach i ze względu na fakt pracy w samorządzie i szkolenia mają większe szanse - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Jak podkreśliła, przepisy uniemożliwiają zatrudnienie na kierowniczych stanowiskach osób z sektora prywatnego. Ustawa wymaga, żeby startujący na stanowisko kierownicze, pracował już w samorządzie. Uniemożliwia to pozyskanie dyrektora z zewnątrz, z sektora prywatnego - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Te przepisy trzeba zmienić - dodała.
Rzecznik stołecznego Ratusza Tomasz Andryszczyk nie zgadza się z kolei z zarzutem, że wymagania konkursów zapisano tak, by osoby spoza urzędu nie miały szans. Jego zdaniem konkursy są otwarte i konkurencyjne. Podkreślił, że w urzędzie miasta nie ma procedury awansu wewnętrznego, a każda ewentualna zmiana stanowiska musi być poprzedzona pozytywną weryfikacją w konkursie, więc startują w nich zarówno osoby z zewnątrz jak i z samego ratusza.
Z ponad 530 konkursów przeprowadzonych na różne stanowiska w warszawskim urzędzie miasta w 2007 r., 77 dotyczyło stanowisk kierowniczych - poinformował rzecznik. Zdecydowana większość zwycięzców konkursów na stanowiska urzędnicze to osoby spoza urzędu miasta, więc dostępność stanowisk dla tych osób nie jest ograniczana - podkreślił Andryszczyk.
PiS domagało się wyjaśnień w tej sprawie od pełnomocnika rządu ds. przeciwdziałania korupcji Julii Pitera oraz od Najwyższej Izby Kontroli. Poseł PiS Karol Karski mówił, że jeszcze w poprzedniej kadencji parlamentu zwracał się w tej sprawie również do MSWiA. Zaznaczył, że choć resort przyznał mu rację, nic nie mógł w tej sprawie zrobić, bo samorząd nie podlega administracji rządowej.
W piśmie skierowanym m.in. do Karskiego Julia Pitera napisała, że żadne postępowanie w sprawie konkursów do tej pory nie zostało zaskarżone.
"Odnośnie pytania, co do podjętych przeze mnie działań zmierzających 'do pociągnięcia winnych do odpowiedzialności', to uprzejmie informuję, iż - niezależnie od wykazanego braku powodów - nieznana mi jest podstawa prawna, w oparciu o którą mogłabym, pociągnąć do odpowiedzialności pracowników samorządu terytorialnego, podległych prezydentowi miasta, nawet jeśli wywodzi się on z mojego obozu politycznego" - napisała Pitera.
Jak podkreśliła, w tej kwestii osobą władną jest Hanna Gronkiewicz-Waltz, która w tym wypadku pełni funkcję pracodawcy w myśl przepisów kodeksu pracy.