Warszawski Festiwal Filmowy pokaże 88 filmów
Na 19. Warszawskim Festiwalu Filmowym, który rozpocznie się w czwartek i potrwa do 13 października, pokazanych zostanie 88 filmów z 40 krajów. Przyznane zostaną też nagrody: publiczności i jury konkursu
Nowe Filmy - Nowi Reżyserzy.
01.10.2003 | aktual.: 01.10.2003 10:54
Nagroda publiczności jest na festiwalu przyznawana od 1987 roku. "To był zawsze festiwal publiczności" - podkreśla Stefan Laudyn, dyrektor festiwalu. W ubiegłym roku publiczność wybrała na przykład norweski film "Elling", co zaowocowało wprowadzeniem tego filmu do kin.
Od ubiegłego roku jedna z sekcji festiwalu to konkurs Nowe Filmy - Nowi Reżyserzy, w którym biorą udział debiuty i drugie filmy w karierze reżyserów. "Żyjemy w czasach 'szybkich', w których trudno zwrócić czyjąś uwagę na coś i na kogoś. Konkurs ma pomóc w pokazaniu tych, którzy są na początku swej drogi twórczej. Nie patrzymy przy tym reżyserom do metryki urodzenia - mają oni czasem dwadzieścia parę lat, czasami dwa razy więcej. To nie ma znaczenia" - zaznacza Laudyn.
Reżyser najlepszego filmu w konkursie otrzymuje Grand Prix Nescafe - statuetkę i kwotę 5 tys. euro. Nagroda sprawia, że film nierzadko trafia na wiele innych międzynarodowych festiwali. "Coraz więcej producentów, agentów i reżyserów, których filmy zapraszamy, zadaje pytanie, lub wręcz stawia warunek, że film ma być pokazany w konkursie" - mówi Laudyn.
W tym roku filmy konkursowe są oceniane przez międzynarodowe jury. Polskę reprezentują "Przemiany" Łukasza Barczyka.
Od kilku lat na festiwalu rozwija się dział zajmujący się promocją polskiego kina. "Są to zamknięte projekcje, które nazywamy Pokazami Warszawskimi, na których grupa selekcjonerów z międzynarodowych festiwali filmowych ogląda wybrane przez nas filmy polskie. Wiadomo, że im ważniejszy festiwal, tym więcej pracy mają jego selekcjonerzy - niektóre festiwale otrzymują nawet więcej niż tysiąc filmów do selekcji w ciągu roku" - wspomina Laudyn. Selekcjonerzy np. z Cannes czy Berlina oglądają w Warszawie filmy, które - w ocenie organizatorów pokazów - mogą im się spodobać.
Po raz drugi w czasie Warszawskiego Festiwalu Filmowego organizowana jest Panorama Niemiecka. "W Niemczech się bardzo dużo dzieje, a my o tym bardzo niewiele wiemy. Wierzę też, że Niemcy, paradoksalnie, są nadzieją dla polskiego kina" - mówi szef Warszawskiego Festiwalu.
Zdaniem Laudyna, przyszłość kina, w tym również polskiego, leży w koprodukcjach, w zetknięciu myśli i pomysłów ludzi z różnych krajów. "Niemcy są bardzo dużym krajem, który ma ogromne pieniądze na produkcję filmową i który w ostatnich latach coraz życzliwiej spogląda w naszym kierunku" - ocenia Laudyn.
Inny kierunek rozwoju festiwalu to projekcje filmów z krajów Europy Centralnej i Wschodniej.
Dyrektor festiwalu dziwi się, że impreza ta nie cieszy się przychylnością Ministerstwa Kultury i władz miasta, choć jest jedną z nielicznych polskich imprez filmowych, które są rozpoznawalne poza granicami naszego kraju. "Warszawski Festiwal nadal nie znajduje się na szczycie listy dotacji - ani ministerialnych, ani miejskich. Oczekuję, że i Ministerstwo Kultury i władze miasta zwrócą na niego uwagę" - mówi Laudyn.