Dzisiaj pisaliśmy już o * specyficznym stylu ubierania na wyścigach konnych .* Doskonale wczuła się w niego również Segritta, popularna warszawska blogerka. Segritta dzisiaj na swoim blogu opublikowała relację z wczorajszej wizyty na Wielkiej Warszawskiej. Możemy tam obejrzeć jej wczorajszą stylizację.
Segritta jest zachwycona klimatem wyścigów. Starsi panowie dyskutujący o szansach koni, przemiłe panie przyjmujące zakłady, kapelusze, przedwojenna elegancja, przepiękne konie, tatar z wódeczką (laną w setkach), śledzik, pierogi, schabowy, wszystko tanio, w oprawie niewymuszonej elegancji - pisze na blogu. Nie znajdziecie tam lansujących się, nowobogackich gwiazdeczek ani sztucznie uśmiechających się barmanek z cyckami na wierzchu. A nawet jeśli pojawi się ktoś znany z Pudelka, nie będzie traktowany lepiej niż stary bywalec - zauważa blogerka - Tak, mam wrażenie, że Wyścigi nie zostały jeszcze zainfekowane wirusem lansu baunsu jak wiele innych miejsc okołokonnych, w których już dawno nie chodzi o konie ani o spotkanie towarzyskie – tylko o pokazywanie się z odpowiednimi ludźmi w odpowiednich kreacjach.
Segritta idealnie wyczuła służewiecką modę. Na wczorajsze wyścigi wybrała kremową ołówkową spódnicę, klasyczną białą bluzkę oraz płaszczyk w kolorze spódniczki. Do tego założyła obowiązkowy kapelusz. W wydaniu Segritty służewiecki kapelusz to model kobiecy z szerokim rondem. Całość uzupełnia naszyjnik z pereł oraz czarne mokasyny na obcasie.