Warszawa. Źródła dochodów stołecznych radnych ujawnione
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze poinformowało o wynikach swojego śledztwa w sprawie dochodów radnych z całej Warszawy. Według MJN członkowie rad zarabiają setki tysięcy złotych dzięki owocnej współpracy z podmiotami powiązanymi z samorządem.
21.05.2020 | aktual.: 21.05.2020 21:32
Członkowie warszawskiego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze zorganizowali konferencję prasową, podczas której ujawnili wyniki prowadzonego przez nich śledztwa w sprawie źródeł dochodu warszawskich samorządowców. - Przez ostatnie kilka miesięcy robiliśmy biały wywiad, wertowaliśmy różnego rodzaju dokumenty dostępne publicznie. Wielu burmistrzów i radnych jest zatrudnionych w różnego rodzaju spółkach i instytucjach komunalnych lub wojewódzkich - poinformował na konferencji Beniamin Łuczyński z MJN.
Jak się okazuje, nie jest to zwykłe dorabianie. Dzięki współpracom radni zarabiają nawet do 200 tysięcy złotych rocznie.
Warszawa, Portfele radnych napełniane pieniędzmi spółek związanych z samorządem
Najwięcej na takich współpracach zarobił radny Mariusz Frankowski. Jego roczne wynagrodzenie za rok 2018, czyli okres badany przez MJN, to prawie 240 tysięcy złotych. Frankowski jest dyrektorem Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych, gdzie jego zarobki sięgają 184 tysięcy złotych, a dodatkowo zasiada w radzie nadzorczej WKD (Warszawska Kolej Dojazdowa), od której dostaje rocznie ok. 50 tysięcy złotych.
Zobacz także:Wybory 2020. Cezary Tomczyk pytany o komisarza w stolicy: Warszawa jest zabezpieczona
Całkiem dobrze radzą sobie finansowo również radni dzielnicowi. Marcin Rolnik - radny ze śródmieścia, zarabia 120 tysięcy złotych rocznie na stanowisku członka zarządu w Centrum Administracyjnym Mazovia. - W radzie nadzorczej zatrudniony jest tam Paweł Lech, radny Warszawy – zauważył inny członek MJN Bartłomiej Gołąbek
Działacze stowarzyszenia podkreślili również niejasny charakter działalności Mazovii. Spółkę, która według informacji na stronie internetowej, zajmuje się obsługą nieruchomości i procesów inwestycyjnych, organizatorzy konferencji nazywają "przedsiębiorstwem wirtualnym".
Warszawa. Burmistrzowie dzielnic nie mogą narzekać na dodatkowe dochody
Na celownik Miasto Jest Nasze trafili również warszawscy burmistrzowie. Przykładem może być choćby burmistrz Wilanowa Ludwik Rakowski, który zasiada w radach nadzorczych Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz Veolii. Rakowski funkcje te łączy dodatkowo z rolą radnego w sejmiku wojewódzkim. Pieniądze wypłacane mu rocznie przez wspomniane rady nadzorcze to prawie 100 tysięcy złotych.
Działacze zwrócili też uwagę na to, że na decyzję o wcielaniu wymienionych samorządowców do rad nadzorczych, nie mają wpływu ich kompetencje, a sam proces nie jest związany z jakimkolwiek konkursem na stanowisko. Natomiast niemal zawsze pozycja w takich organach gwarantuje wysokie wynagrodzenie.
MJN zaznacza, że jego intencją nie jest piętnowanie osiągania dodatkowych dochodów radnych. Ich wątpliwości budzi charakter podmiotów, w których te dochody są osiągane. - Niepokój budzi fakt, że są zatrudniani w spółkach, które są nadzorowane przez ich partyjnych kolegów. Sprzeciw wobec partii skutkowałby utratą głównego, a czasem jedynego źródła dochodu. W takiej sytuacji niezależność radnego staje się fikcją - ocenił Gołąbek.
Warszawa. Stowarzyszenie chce zmiany ustawy o samorządach
Według członków stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, omawiany przez nich problem ma charakter systemowy i niezbędna jest zmiana zasad funkcjonowania radnych w ramach ustawy o samorządach. Po zmianach prawo miało by uniemożliwiać łączenie stanowiska radnego z pracą w urzędzie zarządzanym przez jednostki samorządu terytorialnego - Przedstawiamy projekt zmiany ustawy o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim. Ten projekt ma na celu wzmocnienie jawności wszystkich szczebli samorządu terytorialnego, wzmocnienie kontroli obywatelskiej i niezależności radnych - oznajmiła Justyna Kościńska z MJN - Projekt przewiduje także zakaz krzyżowego łączenia stanowisk, przykładowo: radny sejmiku wojewódzkiego nie będzie mógł pracować w urzędzie gminy - dodała.
Projekt ustawy autorstwa stowarzyszenia ma teraz trafić do wszystkich klubów parlamentarnych. Działacze postulują również ograniczenie liczebności rad nadzorczych w instytucjach samorządowych, uznając za bezzasadne funkcjonowanie takiego organu w 5-6 osobowym składzie, którego członkowie otrzymują po 50 tysięcy wynagrodzenia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl