RegionalneWarszawaWarszawa zna ją od ponad wieku. Teraz piekarnia przy Racławickiej znika. Zastąpi ją apartamentowiec

Warszawa zna ją od ponad wieku. Teraz piekarnia przy Racławickiej znika. Zastąpi ją apartamentowiec

"Dziękujemy za wspólnie spędzone lata i zaufanie" – tymi słowami pracownicy słynnej w Warszawie piekarni żegnają się z klientami. Pod koniec stycznia przestaną wypiekać chleb.

Warszawa zna ją od ponad wieku. Teraz piekarnia przy Racławickiej znika. Zastąpi ją apartamentowiec
Źródło zdjęć: © East News | Polska Press
Katarzyna Romik

15.01.2020 | aktual.: 16.01.2020 07:11

A robili to niemal od 110 lat. Jak sami przyznają, z niewielkimi przerwami. Ale przetrwali II wojnę światową, Bieruta, Gierka, przełom początku lat 90. i prawie 20 lat nowego wieku.

"W 2012 r. umarł Tadeusz Kałasa, który prowadził firmę od 1936 r. Właścicielami działki zostało 5 osób, z których tylko jedna prowadziła piekarnię. Postanowiono sprzedać działkę, a na miejscu piekarni ma wkrótce powstać apartamentowiec" – czytamy w specjalnym oświadczeniu, które pojawiło się w piekarni "Kuracyjna" na początku stycznia.

O powodach tej decyzji mówi w rozmowie z WP Robert Szelągowski, zięć jednej z właścicielek piekarni.

Piekarnia przy Racławickiej znika z Warszawy. "Przegapiliśmy moment"

Rodzina zgodnie podjęła decyzję o sprzedaży swojej własności. Nasz rozmówca nie ukrywa, że głównym powodem była śmierć dziadka, czyli Tadeusza Kałasy. Ale innych argumentów również nie zabrakło.

- Przez teren naszej działki ma przebiegać obwodnica Śródmieścia. Jest planowana od ubiegłego wieku, więc przez wiele lat nie dostawaliśmy zgody od władz Warszawy, żeby inwestować w to miejsce – przyznaje Robert Szelągowski.

Do początku lat 90. piekarnia była upaństwowiona. – Ale nawet po jej odzyskaniu nie mogliśmy nic zrobić – dodaje nasz rozmówca.

Pan Robert szczerze przyznaje, że moment na doinwestowanie piekarni przegapiono.

- Technologicznie zmieniło się bardzo wiele, realia ekonomiczne także wyglądają teraz zupełnie inaczej. Kiedy dostaliśmy pozwolenie na zmiany, musielibyśmy zmienić zbyt wiele - powiedział nam jeden z właścicieli piekarni na Mokotowie.

Stąd decyzja o sprzedaży. Inwestor wie o planach budowy obwodnicy, apartamentowiec ma powstać w bezpiecznej odległości od granicy działki. Tam, gdzie według planu zagospodarowania terenu, nie powstanie droga.

Obraz
© WP.PL | dziejesie.wp.pl

Piekarnia przy Racławickiej znika z Warszawy. Rozczarowanie i sentyment

- Piekarnia działała nieprzerwanie aż do 1944 r., kiedy na Mokotowie trwało powstanie. Potem dziadek wypiekał pieczywo od lutego 1945, w ruinach, ale wypiekał – wspomina pan Robert.

Na pytanie o uczucia towarzyszą rozstaniu z tak wiekowym miejscem mówi wprost, że jest rozżalony. Pracował w piekarni przez ponad 20 lat.

- Znam każdy kąt, wiem, która cegła jest poluzowana. Teściowa opowiada mi, w którym miejscu odrabiała lekcję jako mała dziewczynka – uśmiecha się piekarz.

Obraz
© WP.PL | dziejesie.wp.pl

Rozczarowanie towarzyszy też klientom mokotowskiej piekarni. Tych stałych może być nawet kilkaset.
- Pamiętam, jak do drugiego punktu, na Polnej, który też już od kilku lat nie istnieje, chodziło się po chrupiące bułki jeszcze "za komuny" – przyznaje pan Marcin.

Stały klient i sąsiad piekarni "Kuracyjna" dodaje, że w okolicy zostaną już tylko sieciówki. - Panie, które sprzedają, muszą poszukać pracy. Mają swoje lata, więc kto wie jak im pójdzie – martwi się nasz rozmówca.
Sam jest stałym klientem od kilku lat. Nie brakuje takich z dłuższym stażem.

- Myślę, że zniknięcie tej piekarni może mieć też dla części klientów znaczenie ekonomiczne. Piekarnia "Kuracyjna" to pieczywo z tradycyjnego, na bieżąco przygotowywanego ciasta (nie mrożonego) i na zakwasie za tzw. "rozsądną" cenę. Gdzie indziej płaci się ponad 10 zł za kg – mówi pan Marcin.

Piekarnia przy Racławickiej znika z Warszawy. "Jak to?"

- Pierwsze słowa klientów: "Jak to? No ale jak to?" Mówią, że byliśmy od zawsze i teraz nagle znikamy? – opowiada pan Robert.

Właściciele wiedzieli już wcześniej, że będą zamykać piekarnię. Deweloper złożył w grudniu pismo o pozwolenie na budowę. Klientów jednak poinformowali w styczniu.

- Faktycznie, przychodzi teraz dużo takich osób, których od dawna u nas nie było. Bo się przeprowadzili, bo jakoś im było nie po drodze. Teraz wracają z sentymentem – mówi.

I dodaje, że z jednej strony to wzruszające i bardzo miłe. Ale z drugiej to jednak trochę za mało, jeśli ktoś zajrzy do nas raz w tygodniu i kupi jedną chałkę – zaznacza pan Robert.

Piekarnia znika z mapy. Ale historia rodziny będzie trwać. Pan Robert planuje spotkać się z rodziną, zebrać zdjęcia i opowieści związane z dziadkiem i podzielić się nimi.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)