Warszawa. Wąż drzemał w łóżku. "Wybiegłam z krzykiem"
Mieszkanka Warszawy przyznaje, że miała wieczór, jak z filmów grozy. - Idę z książką do łóżka i nagle widzę coś dziwnego. Myślałam, że mąż zrobił mi żarcik. Ale gdy intruz w mojej pościeli poruszył lekko łebkiem, a ja dostrzegłam cętki na jego ciele, z krzykiem wybiegłam z sypialni - opowiada mieszkanka Pragi Południe.
24.09.2021 15:27
- Uzbrojeni w "covidowe" rękawiczki i worek na śmieci usiłowaliśmy poradzić sobie z nieproszonym gościem we własnym zakresie. Wąż był niewielki, ale naprawdę nie wiedzieliśmy, co to za osobnik. W rezultacie więc wezwaliśmy ekopatrol. Trzeba było poczekać, bo strażnicy byli właśnie na interwencji dotyczącej jeży - relacjonuje prażanka.
Zanim do mieszkania w Warszawie przybył ekopatrol, wąż usiłował znaleźć sobie azyl przy kaloryferze. Następnie schował się pod łóżkiem, skąd ostatecznie wydostali go funkcjonariusze.
Warszawa. Wąż zbożowy drzemał w łóżku. Mały, ale intruz
- Opublikowałam zdjęcie w mediach społecznościowych, ale odzew był taki, że w sumie trudno zorientować się, czy to żarty, czy poważne wpisy. Ktoś widział osobę kupującą terrarium, inny pan nie wiedział, czy to jego zguba, bo ma kilka węży, co zaowocowało sieciowym linczem. Najważniejsze, że nie był to jadowity wąż. To, jak dowiedziałam się dzisiaj po telefonie do zoo, wąż zbożowy - opowiada kobieta.
Wąż zbożowy faktycznie do groźnych nie należy, jest często hodowany w domowych terrariach z uwagi na wyjątkową urodę. Jednak jeśli wymknie się ze źle strzeżonej hodowli, może nieźle napędzić stracha.
- Niech to będzie przestroga - mówi prażanka. - Dla hodowców, którzy często dość niefrasobliwie traktują swoich podopiecznych. I dla każdego, kogo taka przygoda spotka, by nie wpadać w panikę, tylko dzwonić na ekopatrol - dodaje.