Warszawa. Pożar w hotelu Leonardo. Brawa dla ochrony
Pożar wybuchł w piątkowe popołudnie w hotelu przy Grzybowskiej. Wyglądało groźnie. Dym wypełnił hotelowe korytarze. Na szczęście jednak okazało się, że z ogniem poradziła sobie hotelowa ochrona.
Na miejsce przyjechały trzy jednostki straży. Sprawnie, ale w zasadzie zupełnie niepotrzebnie. Bo, jak informuje rzecznik stołecznej jednostki Straży Pożarnej, młodszy brygadier Karol Kierzkowski, funkcjonariusze na Grzybowskiej nie mieli dziś w zasadzie nic do roboty.
Ogień pojawił się na 20 piętrze hotelowego budynku. Obsługa natychmiast wezwała straż. Wszędzie było biało od dymu, śmierdziało spalenizną. Wszystko wskazywało na duży pożar. Zachodziła obawa, że płonie któryś z pokoi hotelowych.
Warszawa. Pożar w hotelu Leonardo. Brawa dla ochrony
Ochrona hotelu zaczęła szukać źródła ognia jeszcze przed przyjazdem strażackich wozów. Okazało się szybko, że paliły się jakieś śmieci, porzucone na korytarzu na 20 piętrze. Możliwe, że to przykre skutki potajemnego palenia papierosów przez któregoś z gości.
- Oby tak było zawsze. Strat nie odnotowano, nikt nie ucierpiał, nie trzeba było przeprowadzać ewakuacji, ochrona poradziła sobie sama bez strażaków, brawo dla nich - chwali rzecznik.