Warszawa. "Dwie osoby na 15 zostały wyrzucone na ulicę". Powstanie hostel LGBT
W wielu miejscach w Polsce zaczynają powstawać miejsca dla osób homoseksualnych, także władze stolicy zapewniają, że w mieście będzie działać całodobowy hostel interwencyjny.
Według danych, do których dotarł portal TVN24, aż 70 proc. nastolatków o innej tożsamości psychoseksualnej, stając się ofiarami przemocy zarówno w szkole, jak i w domu, ma myśli samobójcze, popada w depresję. Zdarza się, że osoby takie lądują na ulicy.
– Dwie osoby na 15, z którymi rozmawialiśmy, osoby w młodym wieku, zostały wyrzucone na ulicę, kiedy przygotowywały się do matury – powiedział rozmówca TVN24, Dominik Kuc.
Warszawa. Jest reakcja stołecznego ratusza
W tej sprawie nie trzeba było długo czekać na odpowiedź warszawskiego Urzędu Miasta, który aktualnie ogłosił konkurs na prowadzenie interwencyjnego hostelu dla osób homoseksualnych. Przypomnijmy, że jest to jeden z postulatów Warszawskiej Deklaracji LGBT+, którą podpisał prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Marek Pęk kontra Robert Biedroń. Ostra wymiana zdań w studiu. Poszło o Martę Lempart
Jednak zdaniem Huberta Sobeckiego ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza na rozmowy z ratuszem w tej kwestii trzeba było czekać całe dwa lata.
Według pomysłodawców w hostelu będzie mogło przebywać maksymalnie 10 osób, a adres pozostanie anonimowy. Ze względów bezpieczeństwa. Będą tam funkcjonowały porady psychologiczne. Regulamin przewiduje, że każda osoba, która trafi w to miejsce, będzie mogła tam mieszkać przez trzy miesiące, podczas których postara się usamodzielnić i wyjdzie z bezdomności.
Warszawa zapowiedziała, że przeznaczy na ten projekt, który zaplanowano na razie na trzy lata, pół miliona złotych.
To nie pierwszy tego typu pomysł w stolicy, kilka lat temu z powodu braku pieniędzy zamknięty został podobny hostel. W czasie półtorarocznej działalności wsparcie miało otrzymać tam 70 osób. Marta Radziszewska ze Stowarzyszenia Lambda przekazała, że najczęściej byli to ludzie młodzi, dotknięci przemocą domową. Zdarzały się także osoby z małych miejscowości, które spotykały się z wyzwiskami czy pogróżkami w związku ze swoją orientacją.
- Były osoby, które trafiały do nas w klapkach z tylko jedną siatką z rzeczami – powiedziała Marta Radziszewska.
Źródło: TVN24