Warszawa. Nikt nie płaci za groby komunistów, a mogiły na Powązkach stoją
Utrzymanie grobów kosztuje. Jak podała "Rzeczpospolita", nikt nie płaci za miejsce pochówku np. Bieruta czy Świerczewskiego, a mimo wszystko mogiły są utrzymywane.
Sprawę nagłośniła "Rzeczpospolita", która spytała wydział prasowy warszawskiego Urzędu Miasta o cztery konkretne groby znajdujące się na Powązkach – chodzi o miejsce pochówku Bolesława Bieruta, Juliana Marchlewskiego, Władysława Gomułki i gen. Karola Świerczewskiego.
Grobowiec Marchlewskiego ma gigantyczne rozmiary – powierzchnia ta mogłaby pomieścić blisko 42 zwykłe groby. Jak się okazuje jeszcze więcej, bo 78 zwykłych grobów, mogłoby stanąć w miejscu pochówku Bieruta. Dwie pozostałe mogiły, mimo że nieco mniejsze, to znajdują się w centralnej części Alei Zasłużonych na Powązkach.
Sprawa bulwersuje ze względu na to, jak osoby te zapisały się na polskich kartach historii. Bierut uznawany jest za jednego z największych polskich zbrodniarzy, Gomułka został zapamiętany m.in. jako ten który kazał strzelać do robotników, natomiast Świerczewski w wojnie polsko-bolszewickiej stanął po stronie wroga.
Odkryto masowy grób z okresu II wojny światowej. Wśród ofiar kobiety i dzieci
Warszawa. Kto płaci za groby? Urząd Miasta komentuje
Według ustawy dotycząca cmentarzy i chowania zmarłych mówi, że jeśli przez 20 lat dany grób nie będzie opłacany, wówczas państwo może miejsce pochówku wykorzystać ponownie. Stołeczny ratusz przyznał w odpowiedzi "Rzeczpospolitej", że za cztery groby od lat nie są wnoszone żadne opłaty.
Dlaczego w takim razie władze utrzymują nadal mogiły? Urząd Miasta przypomniał, że zgodnie z ustawą o cmentarzach, "wzbronione jest użycie do ponownego pochowania grobów, mających wartość pamiątek historycznych albo wartość artystyczną".
Wspomnianym mogiłom jednak nikt nie nadał statusu pamiątek, a za ich utrzymanie muszą płacić potomkowie ofiar pochowanych tam osób.
- Jeśli są to pamiątki, to raczej złowrogie i powinny trafić do miejsca przeznaczonego dla takich pamiątek – skomentował sprawę Tadeusz Płużański, prezes fundacji "Łączka", która czuwa nad kwaterą, gdzie Rosjanie potajemnie chwali swoje ofiary.
Z ustaleń gazety wynika, że rządzący przyglądają się obecnie sprawie i "są coraz bliżej podjęcia decyzji" o przeniesieniu najbardziej kontrowersyjnych grobów.
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach mieści się co najmniej setki grobów byłych działaczy PRL.
Źródło: "Rzeczpospolita"