Warszawa. Kierowca winien wypadku na Sokratesa przed sądem. Przeprosił poszkodowaną rodzinę
Krystian O., który wjechał na przejściu dla pieszych przy ulicy Sokratesa w przechodzącą parę z wózkiem, zasiadł w piątek na ławie oskarżonych. Pod kołami jego BMW, które jechało za szybko, zginął mężczyzna. Cudem ocalała żona ofiary i trzyletnie dziecko.
12.03.2021 16:32
Do wypadku doszło 20 października 2019 roku. Prowadzony przez Krystiana O. samochód jechał z prędkością 140 kilometrów na godzinę. Kiedy kierowca pojazdu jadącego prawym pasem drogi zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, by przepuścić parę idącą z dzieckiem w wózku, mężczyzna kierujący pomarańczowym BMW zjechał na lewy pas i wjechał w przechodniów.
W wyniku ran odniesionych w tym wypadku Adam G. zmarł na miejscu. Krystian O. odpowiada przed sądem nie tylko za jego śmierć, ale też za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kobiety oraz trzyletniego dziecka.
Okazało się również, że samochód, którym kierował sprawca wypadku nosił ślady ingerencji w konstrukcję, które nie pozwalałyby na dopuszczenie pojazdu do ruchu. Zmianom poddano układ hamulcowy i układ kierowniczy. Te modyfikacje między innymi wydłużały drogę jego hamowania.
Prokuratura uznała, że Krystian O. działał "w zamiarze ewentualnym popełnienia przestępstwa zabójstwa, tj. przewidując możliwość jego popełnienia, godził się na powyższe."
Warszawa. Kierowca winien wypadku na Sokratesa przed sądem. Przeprosił poszkodowaną rodzinę
Na piątkową rozprawę mężczyzna został doprowadzony z aresztu na Białołęce. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Twierdzi, że słońce go oślepiło, zwalniał przed przejściem, ale nie zdążył zatrzymać pojazdu, a wózka po prostu nie widział. Zaprzeczał też, że poruszał się z prędkością wskazaną przez biegłych, a w kupionym rok wcześniej aucie nie dokonał żadnych przeróbek.
Krystian O. przeprosił żonę zmarłego Adama G. za wyrządzoną krzywdę. Zeznał też, że dręczą go nieustannie wyrzuty sumienia i odczuwa społeczną presję i krytykę. Jeśli podczas kolejnych rozpraw sąd potwierdzi wnioski prokuratury i uzna 33-latka za winnego zabójstwa drogowego, oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.