Warszawa. Kibelek u Janka. Żart z AirPnP, aplikacją pozwalającą na współdzielenie się… łazienką
Gdy jesteś daleko od domu i nagle jesteś w potrzebie, pomoże aplikacja, która wskaże najbliższe prywatne wc, którego właściciel jest skłonny, za drobną opłatą, użyczyć przybytku innym. Taką ideę przedstawiło Miasto Jest Nasze, ujawniając, że testuje technologiczną innowację.
Informacji towarzyszyła oficjalna strona AirPnP, zwiastująca jej oficjalną premierę już we wtorek 15 września i przewrotne. Screeny przedstawiały mapki, na których zobaczyć można było różne lokalizacje, opisane przez członków społeczności "Kibelek u Janka" miał dobre oceny - 4 gwiazdki, a opinie były pozytywne: "miło i w dogodnym miejscu"
W internecie poruszenie. Większość komentatorów jednak nie wierzyła i zdiagnozowało, że to trolling. We wtorek oczywiście jasne było, że premiery aplikacji nie będzie, bo AirPnP to tylko żart, do czego o poranku przyznali się aktywiści.
Stołeczny ruch miejski postanowił w ten sposób zwrócić uwagę na problem z dostępnością do toalet w miejskiej przestrzeni. To nie tylko warszawski deficyt - podobne problemy mają turyści w wielu miastach, nie tylko w Polce, ale i w całej Europie - wkradanie się do knajp jest trochę obciachowe, a przyjaznych, ogólnie dostępnych, czystych toalet nadal jest za mało w miastach.
Oczywiście jest znacznie lepiej niż dekadę temu - w dużych miastach pojawiają się srebrne lub ozdabiane wspaniałymi graffiti moduły toaletowe, małe budyneczki z pełnym wyposażeniem na każdą okoliczność, jednak w wielu miejscach można najwyżej liczyć na dyskomfortowe toy-toye.
Warszawa. Kibelek u Janka. Żartem w poważny problem
"Też mamy pewne obawy, że idea udostępniania swoich toalet za drobną opłatą może nie wypalić. Ale postanowiliśmy jednak włączyć się w projekt jako testujący, bo po pierwsze, nie popełnia błędów ten kto nic nie robi, a po drugie, problem z dostępem do toalet w Warszawie jest rzeczywiście dość duży. Jako pierwsi stworzyliśmy ogólnodostępną mapę toalet publicznych w Warszawie! Ratusz dysponował mapą która nie była dostępna na urządzeniu mobilnym…Wyręczyliśmy urząd, a przy okazji chcemy zwrócić uwagę na problem” - napisali aktywiści z Miasto Jest Nasze.
Aktywiści tłumaczą, że oczywiście pomysł jest absurdalny, jednak współcześnie powstaje mnóstwo startupów, których twórcy obiecują rozwiązanie wszystkich podstawowych problemów. Jednak w tym przypadku taki model nie zadziała - o przyziemne sprawy musi zadbać miasto.