Warszawa. "Czerwone miasteczko" przeciw "żółtemu" porozumieniu. Ma być 12 procent
Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości domagają się waloryzacji płac. Dołączyli do protestujących medyków, tworząc obok nich swoje miasteczko namiotowe. Nie zgadzają się z warunkami, na które w poniedziałek przystali ich koledzy z kilku związków zawodowych, podpisując porozumienie z resortem sprawiedliwości.
- 4 października Ministerstwo Sprawiedliwości zaprosiło do swojej siedziby przedstawicieli kilku związków działających w sądach, które nie protestują w "czerwonym miasteczku", a ich uczestnictwo w "czerwonym marszu" ograniczyło się do kilkudziesięciu osób. W następstwie tego spotkania podpisano w nocy porozumienie, które przewiduje wszystko to, co już zostało wcześniej wywalczone - oświadczyli we wtorek przedstawiciele Biuro Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Wyrazili swoje niezadowolenie wobec tego układu, nazywając go "żółtym". Odżegnują się od porozumienia z resortem sprawiedliwości. Podkreślają, że środki na nagrody w wysokości 6 procent, zagwarantowane zostały we wrześniu, dzięki nowelizacji budżetu na 2021 rok, a zapewnienia Ministerstwa Sprawiedliwości o poparciu postulatu waloryzacji płac pracowników sądów i prokuratury o 12 procent także było już zadeklarowane.
- Chcemy konkretów, a nie deklaracji. To, że postulat jest realny, już usłyszeliśmy - informują protestujący. I przypominają, że w "czerwonym marszu", jaki przeszedł 10 września ulicami Warszawy, pracownicy sądów i prokuratury zamanifestowali niezadowolenie z powodu projektowanego zamrożenia wynagrodzeń.
- Proponowanej przez rząd waloryzacji poniżej poziomu inflacji inaczej nazwać się nie da - denerwują się protestujący w "czerwonym miasteczku". I jeszcze raz omówili swoje postulaty.
Warszawa. "Czerwone miasteczko" przeciw "żółtemu" porozumieniu. Pracownicy sądów i prokuratury chcą 12 procent
Przypomnieli, że oczekują nie tylko dwunastoprocentowej waloryzacji wynagrodzeń w 2022 roku, ale także ustawowego powiązania wynagrodzeń pracowników sądów i prokuratury ze średnią płacą w gospodarce. Ich kolejnym postulatem jest uchwalenie ustawy o modernizacji prokuratury.
Do żądań związanych z finansami dochodzi jeszcze jeden, związany z mobbingiem w sądzie. Protestujący spodziewają się, że podjęte zostaną działania zapobiegające takim zjawiskom w szeregach przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.
Organizatorzy "czerwonego marszu" oraz "czerwonego miasteczka" zwrócili się też we wtorek do swoich kolegów z branży, którzy podpisali poniedziałkowe porozumienie. - Jesteśmy oburzeni, ale i pełni współczucia, bo sygnatariusze porozumienia, związkowcy z kilku organizacji, między innymi związanych z "Solidarnością", dali się zmanipulować i wykorzystać instrumentalnie przez władzę do celów politycznych - oznajmili.
"Dla tysięcy protestujących pracowników sądów i prokuratur to porozumienie jest policzkiem ze strony prorządowych związków. Dla dyżurujących w 'czerwonym miasteczku' to cios w plecy" - napisali w przekazanym mediom oświadczeniu.