Warszawa. "Chciał zabić policjantów". Nowe fakty
Podejrzany o planowanie eksplozji przed jednym z komisariatów w Warszawie usłyszał dodatkowe zarzuty. Chodzi o 2 gramy narkotyków, które przy nim znaleziono. 23-latek nie przyznaje się do winy.
12.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:12
23-latek, który według policji usiłował dokonać eksplozji przed jednym z warszawskich komisariatów, był pod wpływem marihuany - podaje Polska Agencja Prasowa.
Piotr M. w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Ursynów usłyszał nie tylko zarzut usiłowania zabójstwa funkcjonariuszy policji, ale także posiadania narkotyków i prowadzenia samochodu pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna przyznał się tylko do dwóch ostatnich zarzutów.
Jak informuje PAP, 23-latek nie wyjaśnił jednak, dlaczego w nocy w pierwszy weekend grudnia podjechał swoim samochodem przed komisariat przy ul. Janowskiego w Warszawie. Miał zapewnić podczas przesłuchania, że nikomu nie zamierzał zrobić krzywdy.
Zobacz też: Szczyt UE. Jarosław Flis: Zbigniew Ziobro jest w kłopocie. Co nie zrobi, będzie źle
Policja poinformowała o sprawie w czwartek. Podano, że w aucie 23-latek miał kilkunastokilogramową butlę z gazem propan-butan oraz zapalniczkę.
"Była noc, zaczął wielokrotnie używać klaksonu. W ten sposób chciał ściągnąć w okolice auta jak najwięcej policjantów. Na całe szczęście nie doszło do eksplozji. Mężczyzna został obezwładniony. Trafił do policyjnego aresztu" - informowała KSP w czwartek.
Tego samego dnia w "Wydarzeniach" Polsatu wyemitowano nagranie z telefonu komórkowego, w którym Piotr M. miał mówić o swoich planach. "Będę trąbił, kur... aż nie podejdzie któryś (…) Iluś tam ich będzie... będą musieli otworzyć (…) a ja im zapalniczkę pier... Ale ich rozpier..." - słychać na nagraniu.
Z informacji przekazanych przez rzecznika KSP wynika, że Piotr M. był wcześniej notowany m.in. za rozboje.
Jeśli psychiatrzy stwierdzą, że 23-latek był poczytalny w chwili zdarzenia, to grozić mu będzie nawet kara dożywocia.