Białe Miasteczko milczące. "Potworny wstrząs"
To było zdarzenie, które wstrząsnęło wszystkimi. I prowadzącymi poranną konferencję przedstawicielami strajkujących medyków, i świadkami stojącymi tuż obok mężczyzny, który w tym czasie targnął się na swoje życie.
- To chwila, w której trzeba zamilknąć. Straszna tragedia. Potworne, że ktoś doszedł do takiej desperacji, przez którą na protest w słusznej sprawie rzuca się cień - komentują uczestnicy protestu branży medycznej.
Przedstawiciele strajkujących w oficjalnym wystąpieniu po zdarzeniu zakończonym śmiercią 94-letniego mężczyzny, poprosili o wstrzymanie się od spekulacji i sami wstrzymali się nie tylko od głosu, ale również zawiesili planowane aktywności w Białym Miasteczku.
Ci, którzy stali obok samobójcy, przeżyli szok. To także dziennikarze, którzy słuchali konferencji w miasteczku namiotowym przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
Warszawa. Białe miasteczko milczące. Działalność wznowi w poniedziałek. To był szok dla wszystkich
- Dźwięk wystrzału przerwał konferencję. Wszyscy myśleli, że to jakaś petarda, ale kiedy spojrzeliśmy w tamtym kierunku, na leżaku siedział starszy pan. Widok nie wskazywał na strzał w głowę, ale jasne było, że mężczyzna doznał jakiegoś urazu. Medycy natychmiast ruszyli na pomoc, stojący obok ludzie również. Wiele osób przeżyło potworny wstrząs. Kilka osób płakało, niektórzy z dziennikarzy poprosili redakcję o zmianę, bo nie byli w stanie pracować dalej - relacjonuje jeden z dziennikarzy.
94-latek zmarł w drodze do szpitala. Zostawił list pożegnalny, który wyjaśniał, że jego desperacki krok to znak sprzeciwu wobec "politycznego protestu".
Białe Miasteczko otoczyła policja i nie przepuszczała nikogo od placu Na Rozdrożu. Kierowała przechodniów przez Park Ujazdowski. Z drugiej strony, od Klonowej, można było przejść między ustawionymi od strony ulicy płotkami. Aleje Ujazdowskie były przejezdne.
Kiedy policja zwinęli po godzinie 13 taśmy, otaczające pole namiotowe rozstawione przez protestujących i zdjęli posterunki zagradzające przejście przez Białe Miasteczko, wstrząśnięci uczestnicy akcji protestacyjnej stali w grupkach. Nikt nie chciał komentować, tłumacząc, że nie sposób teraz jeszcze na temat nieszczęścia, jakie się wydarzyło, rozmawiać normalnie.
Białe Miasteczko będzie milczało do poniedziałku. Wydarzenie, do jakiego doszło w sobotę, nie przerwie jednak walki branży medycznej o podwyżki, urealnienie nakładów na służbę zdrowia i na leczenie pacjentów oraz równanie polskiej ochrony zdrowia do standardów europejskich.