Wandale zniszczyli papierową łódeczkę dryfującą na Wiśle
W tym roku charakterystyczna rzeźba zacumowała między Mostem Poniatowskiego, a mostem średnicowym (kolejowym). Po kilku tygodniach spokojnego dryfowania, ktoś postanowił ją zniszczyć.
21.07.2015 10:40
Nowy symbol warszawskiej Wisły nie wszystkim przypadł do gustu. Wczoraj późnym wieczorem ta oryginalna rzeźba stała się celem wandali. Ktoś najpierw odciął linę cumującą łódkę, a później zdewastował jej powierzchnię wypisując czerwonym sprayem inicjały. Jak poinformowała na popularnym portalu społecznościowym Wisła Warszawa, łódeczka jest już bezpieczna. - Faluje teraz bliżej mostu kolejowego - czytamy.
Zdjęcia, które pokazujemy, nie oddają w całości skali zniszczenia rzeźby. Opiekuni łódeczki poinformowali: "szczęśliwie, bazgroły bledną w blasku lśniącej od słońca wiślanej toni".
Kształt łódeczki, gazetowe nadruki oraz dystans, z jakiego wypoczywający na plaży mogą ją oglądać sprawia, że rzeźba do złudzenia przypomina papierową zabawkę. W rzeczywistości jednak to spory, ważący ponad 200 kg pływający, metalowy obiekt, którego wymiary zbliżone są do prawdziwej żaglówki (ok. 5 m długości). Motyw papierowej łódeczki ma symbolizować połączenie sztuki z zabawą i rekreacją. Ma również sprawić, by mieszkańcy czerpali większą przyjemność ze spędzania czasu nad Wisłą.
W tym sezonie za jej wygląd w dużej mierze odpowiadają sami mieszkańcy Warszawy. Kilkanaście tygodni temu zaangażowali się w odnalezienie piosenek, które bezpośrednio nawiązują do wdzięcznego tematu jakim jest rzeka i miasto. Prawdopodobnie Helena Kołaczkowska byłaby szczęśliwa, gdyby wiedziała, że „Walczyk nadwiślański” jest dziś jednym z dziesiątek cytatów umieszczonych na łódce.
Autorem rzeźby jest Marek Sułek, absolwent ASP w Warszawie. Swoją pracą pokazał, że Wisła może stać się miejscem nieskrępowanej ekspresji mieszkańców. I już dziś jest unikatową przestrzenią wolną od sztywnych zakazów i otwartą na nietuzinkowe pomysły.
Przeczytaj też: To będą ostatnie urodziny Universamu Grochów?