W kalendarzu styczeń, a motorniczy wiezie pasażerów z otwartymi drzwiami
Piątkowy poranek w Warszawie. Na termometrach 3 stopnie Celsjusza. Nasz czytelnik wsiada do tramwaju przy rondzie Waszyngtona. Odjeżdża w kierunku centrum, a już po chwili drzwi składu otwierają się. Motorniczy kontynuuje jazdę.
Incydent miał miejsce po godzinie 7 rano w tramwaju nr 24 w kierunku Bemowa. Drzwi otworzyły się po raz pierwszy tuż za przystankiem Berezyńska. Według relacji naszego czytelnika awaria trwała krótką chwilę i po kilku sekundach sytuacja wróciła do normy.
Drugi raz drzwi otworzyły się przy wieżycach mostu Poniatowskiego. Sytuacja była nie tylko niekomfortowa ze względu na niską temperaturę, która panuje na dworze. Incydent był również niebezpieczny dla pasażerów i kierowców, którzy podróżowali Alejami Jerozolimskimi w kierunku Centrum. W każdej chwili ktoś mógł wypaść z pojazdu na torowisko lub jezdnię.
- Procedura bezpieczeństwa przewiduje, by motorniczy zawiadomił centrum nadzoru ruchu. Tramwaj został niezwłocznie, już pare minut po godzinie 7., skierowany do swojej zajezdni - powiedział w rozmowie z Wawalove Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich.