Umorzono sprawę śmierci Jolanty Brzeskiej
Z powodu niewykrycia sprawców prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 64-letniej działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów
Z powodu niewykrycia sprawców prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 64-letniej Jolanty Brzeskiej. Śmierć emerytki, która nie chciała wyprowadzić się z własnego mieszkania, nie została wyjaśniona. Zwęglone działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów znalazł spacerowicz w marcu 2011 roku w Lesie Kabackim.
Biegli stwierdzili, że na próbkach pobranych z ciała ofiary odkryto naftę. W dolnych drogach oddechowych biegli znaleźli sadzę, co oznacza, że w chwili podpalenia kobieta jeszcze żyła. Przyczyną śmierci kobiety było podpalenie naftą skutkujące wstrząsem termicznym i rozległymi oparzeniami ciała oraz podtruciem tlenkiem węgla.
Śledztwo formalnie dotyczyło nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura badała kilka możliwych wersji, w tym samobójstwo i zabójstwo. Samobójstwo - choć niewykluczane - jest mało prawdopodobne. Kobieta zostawiła na przykład w domu gotowe produkty do przygotowania obiadu. Zabójstwo wydaje się jednak być prawdopodobną przyczyną śmierci Jolanty Brzeskiej. Z profilu psychologicznego sporządzonego przez ekspertów z Instytutu Sehna w Krakowie wynika, że zabójstwa dokonała grupa 2-3 sprawców, cechujących się, co najmniej przeciętną sprawnością fizyczną i silną budową ciała.
Sprawcy (lub co najmniej jeden z nich) mogli być znani Jolancie Brzeskiej lub też w rozmowie z nią w sposób przekonujący powołali się na znajomość ze znanymi jej osobami - czytamy dalej w ekspertyzie - napastnicy byli dobrze zorientowani w okolicy, i jeżeli nawet nie pochodzili z tego terenu to mogli tam często bywać. Sprawców jednak nie wskazano. Z tego powodu sprawę umorzono. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna.
WIĘCEJ o śmierci Jolanty Brzeskiej.