Do komisariatu na Białołęce zgłosił się mężczyzna, który powiedział, że podczas zakupów, z terenu parkingu skradziono jego samochód marki volkswagen. Zgłaszający, a zarazem właściciel pojazdu, szczegółowo opisał cały dzień. Wcześniej, kiedy powiadomił Policję o tym fakcie, wskazał dokładne miejsce, gdzie zaparkował pojazd.
W trakcie rozmowy ze zgłaszającym policjant z wydziału kryminalnego uznał, że coś jest nie tak. I miał rację. Okazało się, że jest to typowa zgłoszeniówka. Już po kilkunastu minutach, wyszło na jaw, że pojazd, który miał zostać skradziony, został rozebrany na części i sprzedany przez właściciela. Natomiast tablice rejestracyjne, właściciel pojazdu ukrył w mieszkaniu pod łóżkiem.**
Po zebraniu materiału dowodowego, całość materiałów została przekazana do Prokuratury. Marek G. usłyszał zarzut powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i składania fałszywych zeznań.