"SE": Szczury biegają po Pradze-Południe. To już plaga
Na Pradze-Południe jest coraz więcej szczurów, które są coraz odważniejsze i nie boją się ludzi. Wiedzą, kiedy mogą zajrzeć do kartonów z jedzeniem. Urzędnicy zapewniają, że dzielnica jest regularnie deratyzowana.
Jak pisze Super Express, szczury coraz częściej pojawiają się na Pradze-Południe. Jest ich coraz więcej nawet w ruchliwych punktach dzielnicy. Nie boją się ludzi.
Zdaniem mieszkańców, jest to spowodowane śmieciami zalegającymi w koszach oraz resztkami zostawianych przez handlujących żywnością. - Jestem przerażona! Boję się szczurów i nie chciałabym ich tu więcej widzieć. Ktoś powinien się tym zająć - mówi dziennikowi mieszkanka ul. Grochowskiej.
- Gdy wyglądam z balkonu na dół, to widzę, jak się dosłownie trawnik trzęsie! To przerażające, jak szczury się tam kotłują! - mówi gazecie mieszkaniec apartamentowca na rondzie Wiatraczna.
Zalewska mówi, kto powinien się wstydzić po słowach Belki
Dziennikarze "Super Expressu" w ciągu godziny naliczyli w jednym miejscu pięć szczurów. Dwa poszły do kartonów z pączkami, dwa do pobliskiego śmietnika, jeden wybrał się na dłuższą podróż w stronę bazaru.
Głodne szczury wiedzą, w którym momencie podejść do słodkich bułek, żeby nie zostać przegonionym. Wchodzą nawet do galerii handlowej. Na nic zdają się porozkładane trutki.
Urzędnicy zapewniają, że dzielnica jest deratyzowana regularnie. Zarządcy terenów walczą ze szczurami na własną rękę.
Źródło: Super Express