Schody donikąd... czyli jak skutecznie podzielić Polskę
Historia batalii o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego dobiegnie końca 10 kwietnia, kiedy monument zostanie oficjalnie odsłonięty.
09.04.2018 | aktual.: 09.04.2018 11:44
Pomnik będzie miał formę granitowych schodów, na których wyryte zostały nazwiska 96 ofiar katastrofy prezydenckiego Tu-154. Największe kontrowersje budzi jednak nie wygląd pomnika, ale jego lokalizacja. Po kilkumiesięcznych sporach, monument stanął na pl. Piłsudskiego, jednak władze stolicy twierdzą, że został tam umieszczony bezprawnie.
Odsłonięcie pomnika miało zakończyć tzw. "miesięcznice smoleńskie", ale chyba PiS nie może zrezygnować z podsycania nienawiści, a miesięcznice taką okazję stwarzały. Więc będą, ale w innej formie. Bo przecież nie liczyło się upamiętnianie tragedii, tylko przemówienia Prezesa, które z szacunkiem i zadumą nie miały wiele wspólnego. Nie będzie też raportu komisji w sprawie katastrofy, bo to także byłoby końcem "religii smoleńskiej" kultywowanej przez PiS.
Co prawda wiceprzewodniczący podkomisji smoleńskiej Prof. Wiesław Binienda zapewnia, że dysponuje dowodami, które potwierdzają teorię o wybuchu w kadłubie prezydenckiego Tu-154 i twierdzi również, że szczątki maszyny były przenoszone z miejsca na miejsce. Ale jak na razie to tylko zapewnienia, a do tego już przywykliśmy.
Jedno jest pewne: pomnik i te symboliczne schody donikąd nas nie doprowadzą, a jedynie jeszcze bardziej podzielą Polaków. Wszystkie te pokazowe miesięcznice, nowe śledztwo kosztujące miliony, siłowe wbrew decyzjom rodzin ekshumacje i sposób w jaki doprowadzono do budowy pomnika budzą złość i niesmak nie tylko rodzin, ale i wielu z nas… Pokazują to sondaże.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl