Radziwiłł o sytuacji epidemicznej na Mazowszu: wystarczająca liczba miejsc
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zapewnił, że na Mazowszu jest wystarczająca liczba miejsc dla pacjentów zakażonych koronawirusem. - Jesteśmy bezpieczni. Jeśli fala będzie wzbierać, będziemy uruchamiać kolejne łóżka, głównie w szpitalach tymczasowych - dodał. Obecnie jest w nich ok. 800 łóżek.
Z sobotnich danych Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że na Mazowszu są łącznie 4 672 łóżka dla pacjentów z COVID-19, z czego 3 666 jest zajętych. Z 453 respiratorów wolnych pozostaje 65.
Radziwiłł tłumaczył w TVN24, że do tego dochodzi osiem szpitali tymczasowych.
- W ostatnich dniach otworzyliśmy szpital w Ostrołęce, a dzisiaj pierwsi pacjenci trafili do szpitala tymczasowego w Radomiu - powiedział.
Zaznaczył, że w szpitalach tymczasowych kolejne łóżka uruchamiane są zależnie od potrzeb - obecnie jest ich ok. 800, z czego ok. 700 pozostaje zajętych.
- W miarę potrzeby uruchamiamy kolejne moduły, czyli kolejne grupy łóżek - mówił wojewoda.
Podkreślił, że na Mazowszu sytuacja jest "obiektywnie bardzo trudna" chociażby ze względu na "ogrom populacji". Podkreślił jednak, że w ostatnich tygodniach doszło do usprawnienia systemu przyjmowania pacjentów.
- Sytuacje, kiedy dochodzi do takiego kolejkowania karetek przed szpitalem, w tej chwili właściwie się już nie zdarzają - powiedział. - Uważam, że w ciągu najbliższego tygodnia z tą liczbą zarówno miejsc szpitalnych przygotowanych dla pacjentów covidowych, jak i miejsc respiratorowych, jesteśmy bezpieczni. Jeżeli ta fala będzie nadal wzbierać, to będziemy kolejne miejsca dedykować pacjentom covidowym, przede wszystkim w szpitalach tymczasowych - ocenił Radziwiłł.
Pytany o kierowanie do pracy przy epidemii personelu medycznego, Radziwiłł przyznał, że takie decyzje wykonywane są w ok. 20 proc.
- Koncentrując się na tym, żeby na bieżąco zapewnić personel, rzeczywiście kieruję lekarzy i pielęgniarki, ale również stosuję inne metody, np. zaapelowałem do wszystkich dyrektorów szpitali warszawskich, żeby podzielili się swoim personelem - powiedział.
- Pamiętajmy, że w Warszawie to są duże szpitale i oddanie pięciu lekarzy i 10 pielęgniarek – taką zaproponowaliśmy formułę – wydaje się, że w istotny sposób nie zaburzyłoby funkcjonowania tych szpitali, a umożliwiłoby funkcjonowanie tego szpitala tymczasowego - mówił. Przyznał jednak, że są trudności z przeprowadzeniem tej akcji.
Dodał, że obecnie problemy kadrowe w szpitalach są "mniej więcej takie, jak normalnie w służbie zdrowia".
- Dzisiaj personel cały jest zaszczepiony, absencji chorobowej jakiejś nadzwyczajnej nie ma, a oddanie pięciu lekarzy ze szpitala, w którym zatrudnionych jest np. 500 lekarzy, nie wydaje się rujnować tego szpitala - powtórzył.
Wskazał też, że prośbę w tej sprawie skierował też do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
- Niestety na to też nie ma dobrej odpowiedzi. Ja muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany, bo wydaje się, że cała ta sytuacja nie powinna być w rękach czy na głowie jednej osoby - powiedział.
Na uwagę, że na czas walki z pandemią może należałoby zawrzeć rozejm z Trzaskowskim, Radziwiłł odparł: - Jeżeli ja dzwonię do pana prezydenta osobiście i proszę go o wsparcie dla decyzji o tym, żeby szpitale podzieliły się swoim personelem ze szpitalem tymczasowym w Szpitalu Południowym, to trudno sobie wyobrazić bardziej uprzejmy i, powiedziałbym, bardziej koncyliacyjny sposób załatwienia sprawy. Można by oczekiwać od włodarza prawie dwumilionowego miasta, żeby trochę bardziej włączył się w zarządzanie tą wyjątkowo trudną sytuacją - ocenił Radziwiłł, dodając, że połowa danych covidowych z Mazowsza to liczby dotyczące Warszawy.