RegionalneWarszawaPokaz mody w kościele, czyli jak Zień zakpił sobie z księży

Pokaz mody w kościele, czyli jak Zień zakpił sobie z księży

W warszawskiej parafii św. Augustyna odbył się pokaz mody Macieja Zienia. Miały być suknie ślubne i stroje komunijne. Tymczasem goście zobaczyli zupełnie coś innego

Pokaz mody w kościele, czyli jak Zień zakpił sobie z księży

Nietypowy, bo zupełnie niezapowiedziany pokaz rozpoczął się w piątek wieczorem, w parafii św. Augustyna, o godz. 21.30 i trwał zaledwie 20 minut. Nie uczestniczył w nim żaden ksiądz. Było prawie jak na każdym pokazie mody. Ścianka, gwiazdy, ochroniarze. Wejściówki wyłącznie z zaproszeniami, gala i szampan. Jednak na pokaz nie zostali wpuszczeni fotoreporterzy ani ekipy telewizyjne, a zaproszeni goście dowiedzieli się o tym w ostatniej chwili.

Uzasadniając wybór miejsca, Maciej Zień powiedział w jednym z wywiadów: Cofnąłem się do lat dziecinnych, kiedy to w Lublinie często chodziłem do kościoła i zawsze widziałem tam mój pokaz. Więc postanowiłem się wybrać do kościoła i zapytać, czy nie zechcieliby mnie przyjąć i pokazać mojej kolekcji. Na co ważne osoby w Kościele odpowiedziały mi: Jeżeli ktoś, to tylko pan”.

Pokaz więc się odbył. Następnego dnia odezwały się głosy oburzonych.

Tomasz Terlikowski z portalu Fronda.pl: "To wydarzenie skandaliczne. I trudno na ten temat dyskutować. Nie wiem, kto za to ewidentne zgorszenie odpowiada: proboszcz czy kurialista, ale jedno nie ulega dla mnie wątpliwości, to się nie może powtórzyć."

Fotoreporter Marcin Tyszka, który został zaproszony na pokaz, usunął ze swojego profilu zdjęcia z pokazu
Usunąłem zdjęcie z pokazu Macka Zienia z twarzami modelek , gdyż dziewczyny wstydzą się swego udziału w tym przedsięwzięciu. Pewnie dla nas wszystkich, a szczególnie dla projektanta, byłoby lepiej gdybyśmy nie zobaczyli tego "dzieła".

"Zadziwiający, jak na miejsce był wybór muzyki z filmów "Dziecko Rosemary" czy "Tajemnice Brokeback Mountain". Zadziwiła również kolekcja - jak nie Zień. Zamiast długich wieczorowych sukienek, do których przyzwyczaił nas Maciej Zień, modelki chodziły w krótkich spodenkach, bardzo szerokich spódnicach z koła (zupełnie nie w stylu Zienia) czy nawet spodniach i wysokich za kolano kozakach" - napisała uczestnicząca w pokazie Ewa Wojciechowska. Filmy, z których pochodził podkład muzyczny, to m.in. kultowy satanistyczny horror czy opowieść o miłości homoseksualnej między kowbojami.

Niestety, nie było zapowiadanych sukien ślubnych i strojów pierwszokomunijnych.

Zgodę na pokaz Zienia wydał ksiądz proboszcz. Dziś, na stronach parafii możemy przeczytać specjalny komunikat: Proboszcz parafii wyraził zgodę na powyższą prezentację w dobrej wierze i z zapewnieniem, że będzie to zamknięty pokaz strojów ślubnych. W rzeczywistości odbył się typowy pokaz mody, co stanowi nadużycie zarówno w stosunku do sakralności miejsca, jakim jest świątynia, jak również wobec zaufania, jakie wykazał Ks. Proboszcz odpowiedzialny za tę świątynię. - pisze Ks. Rafał Markowski, rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej.

Trudno się dziwić oburzeniu księży, skoro rzeczywiście Zień miał zgodę wyłącznie na pokaz mody ślubnej i pierwszokomunijnej. Tymczasem ci, którzy się na pokazie pojawili mogli zobaczyć modę bardzo odważną. Goście siedzieli w tradycyjnych kościelnych ławach. Edyta Herbuś i Joanna Horodyńska włożyły wyjątkowo krótkie sukienki, piosenkarz Madox przyszedł w koloratce. Modelki przebierały się między nawami, a już na pewno nikt nie spodziewał się charakterystycznej, kojarzonej z satanizmem muzyki z filmu Romana Polańskiego.

Wygląda na to, że warszawski projektant zdrowo sobie zakpił z warszawskiej parafii. Jak myślicie?

Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)