Piaseczno. Radna oburzona Lidlem. Bo "to wielki plan Hitlera"
Z "niemiecką dominacją", "kolonializmem", "agresywną ekspansją finansowaną przez niemiecki rząd" kojarzy się sieć marketów Lidl radnej powiatu piaseczyńskiego. Magdalena Mika-Kosior ogłosiła te swoje animozje w mediach społecznościowych, sprowokowana przekształceniem w Jankach dawnego sklepu Piotr i Paweł w placówkę handlową Lidla.
"Jestem u siebie, a Lidl nie. I nie chcę żyć w kraju kolonialnym" - napisała radna, wybrana do rady powiatu z listy Koalicyjnego Komitetu Wyborczego. Stara się przekonać internautów, że obecność w Polsce tej zagranicznej sieci handlowej to realizacja "wielkiego planu Hitlera o niemieckiej dominacji".
Kobieta nie ukrywa, że publikacji tego wpisu towarzyszyła chęć wzbudzenia refleksji u konsumentów. "Jeśli chociaż jedna osoba będzie miała refleksję nad zakupami w niemieckim Lidlu, po czym wybierze inną markę, to jest to dobry kierunek. Jestem u siebie a Lidl nie. I nie chce żyć w kraju kolonialnym. A Lidlowi, Kauflandów, Biedronce, Aldiemu, Spaarowi dziękuję. Agresywna ekspansja wsparta finansowaniem przez niemiecki rząd …nie musi mi się podobać" - napisała.
Tłumaczy też, że w jej okolicy jest już pięć sklepów tej sieci, ale opisywany przez nią problem nie dotyczy tylko Polski. Podczas wakacji w Europie zaobserwowała podobne zjawisko także w innych krajach. "W minione wakacje przejechałam ponad 6 tysięcy kilometrów po całej Europie. W każdym większym mieście stoi przynajmniej jeden Lidl, a z kupieniem lokalnych produktów miałam problemy" - narzeka radna.
Piaseczno. Radna oburzona Lidlem. Bo "to wielki plan Hitlera"
Wpis Magdaleny Mika-Kosior przytoczyła "Gazeta Wyborcza. I poprosiła o analizę Olgierda Annusewicza, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego. "Metafora pani radnej jest oczywiście przesadzona, porównywanie sieci sklepów do Hitlera jest poniżej pasa. Ale zwłaszcza w czasach mediów społecznościowych, które promują polaryzację dyskursu, to się może opłacać. Dyskurs się mocno luzuje, rzeczy, które były nie do pomyślenia kilka lat temu, są dziś standardem" - komentuje politolog.
Tymczasem samorządowcy reprezentujący w radzie Piaseczna ten sam komitet wyborczy odcinają się od jej stanowiska. Klub Koalicji Obywatelskiej opublikował oświadczenie, w którym uznaje "za nieadekwatne i budzące niesmak porównanie działań wolnego rynku do zbrodniczej działalności okupacyjnej hitlerowców w okresie II wojny światowej. Jednocześnie wypowiedzi radnej dotyczące pracowników ww. sieci handlowej odbieramy jako aroganckie i skandaliczne napiętnowanie ciężko, uczciwie pracujących ludzi, z których usług korzysta znaczna część mieszkańców".
Klubowi koledzy proszę, by stanowiska koleżanki nie uznawać za wspólne. Ogłosili także, że ich zdaniem "osoba pełniąca funkcję publiczną zobowiązana jest do zachowania szczególnej staranności i powściągliwości w wyrażaniu swoich opinii i ferowaniu ocen".