"Optymizm, poczucie humoru i wyrozumiałość nie mają koloru skóry". Chajzer zachwycony Wietnamką
Dziennikarz TVN opisał sytuację, jaka go ostatnio spotkała. Był "u Wietnamczyka", zamówił jedzenie, ale zapomniał pieniędzy. Sprzedawczyni o imieniu Lam zachowała się w taki sposób, że zyskuje sławę na Facebooku.
23.10.2017 | aktual.: 23.10.2017 06:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Jestem pierdoła i to wiadomo nie od dziś. – zaczyna Chajzer. – Jak zawsze wyszedłem z domu bez portfela (zbliżak przyklejony do telefonu rozleniwia) w barze u Lam kartą płacić nie można, próbuje więc wznieść na szczyt mojego wietnamsko/angielsko/polsko/migowego, żeby wytłumaczyć, że muszę odwołać zamówienie bo nie mam czym zapłacić" – dodaje dziennikarz.
Lam, jak się dowiadujemy, wstrzymuje klienta i stwierdza, że może przynieść pieniądze nazajutrz. Chajzer nie kryje zaskoczenia. "Spora odwaga, szczególnie, że widzimy się pierwszy raz w życiu" – pisze i w swoim stylu dodaje, że "widocznie moja okrągła morda budzi zaufanie, a na pewno śmiech bo razem mamy z tej sytuacji ubaw jak na kabaretonie w Opolu (cześć jego pamięci)". On i młoda Wietnamka śmiali się przez dobry kwadrans. A Chajzer całe zdarzenie podsumował tak: "Optymizm, poczucie humoru i wyrozumiałość nie mają koloru skóry i paszportu".
Post dziennikarza polubiło 15 tys. internautów. Odkryli szybko, gdzie pracuje Lam (lokal przy ul. Łukowskiej w Warszawie) i nie mogli nachwalić się Lam. "Wietnamczycy to zaje...ci ludzie" – ktoś zauważył. "To prawda! Kilka razy się o tym przekonałem" – odpowiedział na komentarz Chajzer. Ktoś inny dopytał o duży napiwek dla Wietnamki. Z czyjejś strony padło jednak pytanie, "co by było, [gdyby] w polskiej knajpie pieniędzy nie miał obcokrajowiec". Pod tą wypowiedzią pojawiło się jednak kilka przykładów na to, że Polacy też potrafią być ufni i życzliwi.