Marsz Niepodległości. Kolejny ruch wojewody
W czwartek wojewoda mazowiecki i organizatorzy "Marszu Niepodległości" odwołali się od orzeczenia, w którym stołeczny sąd uchylił decyzję wojewody o rejestracji tego marszu.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia "Marsz Niepodległości". Tym samym sąd uwzględnił odwołanie warszawskiego ratusza w tej sprawie. Orzeczenie jest nieprawomocne.
Marsz Niepodległości. Kolejna decyzja wojewody
- Złożyłem zażalenie na wczorajszą decyzję sądu ws. Marszu Niepodległości - powiedział w czwartek podczas rozmowy w Polsat News wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
Sędzia Andrzej Sterkowicz, uzasadniając postanowienie sądu w tej sprawie, podkreślił, że zgodnie z przepisami o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie zgromadzeń można zwrócić się, jeżeli m.in. zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora, co najmniej raz w roku przez ostatnie trzy lata. Sędzia przypomniał przy tym, że prezydent Warszawy w 2020 r. wydał decyzję o zakazie organizacji "Marszu Niepodległości", którą podtrzymały sąd okręgowy i sąd apelacyjny. Według sądu marsz z 2020 r. miał charakter nielegalny.
Awantura na komisji. Wiceminister mówi o "skandalu"
W konsekwencji, zdaniem sądu okręgowego, Marsz Niepodległości z 2020 r. nie był wydarzeniem, które uprawnia do zezwolenia na organizację wydarzenia o charakterze cyklicznym.
Konstanty Radziwiłł skomentował to odwołanie: - To przepychanki słowne czy prawno-słowne. Faktem jest, że ustawa w tej sprawie nie przesądza, czy wydarzenie, które jest analizowane, było po pierwsze legalne i dokładnie jaki miało charakter" - powiedział Radziwiłł.
Zaznaczył też, że obywatele w Polsce na mocy konstytucji mają prawo do demonstrowania nawet wtedy, kiedy inny obywatele nie zgadzają się z tym, co jest przedmiotem tej demonstracji. - To jest prawo fundamentalne i podstawowe - podkreślił wojewoda, dodając, że tylko w niektórych, bardzo określonych okolicznościach można obywatelom tego odmówić.