Nadzór budowlany uchylił zgodę na budowę stacji II linii metra
Wielomilionowa inwestycja pod znakiem zapytania
20.04.2017 10:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego uchylił pozwolenie na budowę stacji "Księcia Janusza" II linii metra. Według GINB, urzędnicy do tej pory nie wykazali, że są w posiadaniu wszystkich niezbędnych działek pod budowę podziemnej kolejki. Sprawa będzie rozpatrywana teraz przez wojewodę mazowieckiego.
Chodzi o stację "Księcia Janusza", której budowa już trwa w ramach rozbudowy II linii metra w kierunku zachodnim. Pismo GINB udostępnił na Twitterze warszawski radny Oskar Hejka. "Kolejny dowód na złe zarządzanie miastem" - napisał polityk.
Zła wiadomość! GINB uchylił pozwolenie na bud. Kolejny dowód na złe zarządzanie miastem przez i
— Oskar Hejka (@Oskar_Hejka)
Czytamy w nim. m.in., że decyzję na budowę uchylono po rozpatrzeniu odwołań między innymi Spółdzielni Mieszkaniowej "Koło" i Towarzystwa Ochrony Przyrody.
Według dzisiejszej "Gazety Stołecznej" wina leży po stronie urzędników, którzy nie wykazali, że są w posiadaniu wszystkich niezbędnych działek pod budowę. Serwis podaje również, że w pozwoleniu nie było również podpisów wszystkich projektantów.
Ratusz liczy straty
Wiceprezydent Warszawy Renata Kazanowska na konferencji, jaka odbyła się w czwartek w tej sprawie, stwierdziła m.in., że jest zdziwiona faktem, że o uchyleniu zgody na budowę ratusz dowiedział się nie w oficjalny sposób, ale przez media społecznościowe. Dodała też, że apeluje do wojewody mazowieckiego, by jak najszybciej podjął decyzję w tej sprawie. - Wojewoda mógłby podjąć decyzję w ciągu trzech godzin. Teren, o którym mowa, nie wchodzi w bezpośredni obszar inwestycji. Nie będzie tam wyjść, wejść czy wind - powiedziała Kazanowska i dodała, że skutki decyzji GINB "są olbrzymie". - mam obowiązek zapytać: czyje interesy reprezentuje Nadzór Budowlany? Mieszkańców czy handlarzy roszczeń? - dodała wiceprezydent.
Na konferencji obecny był również burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Podkreślił, że dzielnica jest teraz wielkim placem budowy. - Chodzi o 130 tys. osób. Decyzja wojewody sprawia, że prace przedłużą się o wiele tygodni, co będzie miało wpływ na funkcjonowanie dzielnicy. Na briefingu podkreślono, że wojewodzie dostarczono wszystkie posiadane i potrzebne dokumenty. - Proces ich badania trwał 9 miesięcy. Dokumenty pozwalały na wydanie decyzji dotyczącej budowy w trybie natychmiastowym - powiedział Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego.
- Mamy sytuację bez precedensu. Wystarczy złożyć wniosek z jakimikolwiek wątpliwościami i przerywa się budowę. Nadzór budowlany, zanim wydał decyzję o uchwaleniu, powinien zbadać dokumenty - podkresliła wiceprezydent Kazanowska.
Budowa metra na Woli rozpoczęła się w listopadzie 2016 r. W kierunku zachodnim, z ronda Daszyńskiego powstanie ok. 3,4 km podziemnej kolei. Ma się zakończyć po upływie 38 miesięcy.
Wątpliwości GINB skutkować mogą przestojem budowy, która jest kluczowa nie tylko dla Woli i Bemowa, ale całej Warszawy. Łączna wartość tej inwestycji to 1 147 999 590,00 zł.
Przeczytajcie też: Kolejne wybudzenie w Klinice Budzik. To już 33 taki przypadek