Mazowieckie. Zaszczepiona starosta z Sochaczewa. "Nie chciałam, żeby szczepionka się zmarnowała"
Starosta z Sochaczewa Jolanta Gonta znalazła się wśród osób zaszczepionych na COVID-19. Jak wyjaśniła w oświadczeniu, przyjęła dawkę szczepionki, bo nie chciała, żeby się zmarnowała. Dodała też, że z zawodu jest pielęgniarką.
Starosta Jolanta Gonta opublikowała we wtorek kilkunastominutowe oświadczenie wideo. Wyjaśniła, że zdecydowała się je wydać po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, że zaszczepiła się poza kolejnością.
W oświadczeniu przekazała, w dniach od 30 do 2 stycznia szpital sochaczewski zaszczepił 507 osób. Podkreśliła, że "nie została zmarnowana ani jedna dawka".
- Dostałam od szpitala podziękowania za to, że się zgodziłam i znalazłam się na liście rezerwowej, gdzie w każdej chwili oczekiwałam na ewentualny telefon, który powie mi, że mam tę szczepionkę przyjąć, żeby nie została zmarnowana - przekazała Gonta.
- Skoro już do tego doszło, że muszę się tłumaczyć, 30 listopada miałam wynik pozytywny na COVIDA. Zrobiłam powtórny test, okazało się, że jestem ozdrowieńcem. Zgodnie ze wszystkimi danymi, które się pojawiają, mam odporność z tego tytułu jako ozdrowieniec, co najmniej na pół roku. Nie było w żaden sposób moją intencją to, żeby to przyspieszyć - wyjaśniła.
Starosta podkreśliła, że "zareagowała na telefon i przyjechała". - Chciałam, żeby ta szczepionka się nie zmarnowała. Uważam, że tak należało postąpić i nie doprowadzić do marnotrawstwa. My jako starostwo i szpital będziemy później rozliczani z tego, ile szczepionek się zmarnowało - powiedziała. Dodała, że informację o szczepieniu otrzymała w nowy rok, w samo południe.
Podkreśliła, że jest z zawodu pielęgniarką i ma w bliskiej rodzinie lekarza.
Starosta podała też przykład zaszczepienia lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który dostał szczepionkę jako lekarz nie wykonujący obecnie zawodu.
Źródło: TVN Warszawa