RegionalneWarszawaKolega kierowcy autobusu do pasażerki: "spierd... stara ku...wo"

Kolega kierowcy autobusu do pasażerki: "spierd... stara ku...wo"

Relacja warszawiaka z podróży autobusem do Wilanowa

Kolega kierowcy autobusu do pasażerki: "spierd... stara ku...wo"

01.04.2014 12:23

Wczoraj wieczorem pewien warszawiak zamieścił opis zdarzenia do którego doszło w autobusie komunikacji miejskiej. Swoją wypowiedź opublikował na forum e-wilanow.pl . Przytaczamy ją w całości poniżej:

Autobus linii 519, numer boczny 8110, czas - dzisiaj około godziny 16.30, trasa - z dworca centralnego w kierunku Wilanowa . Aktorzy - kierowca, jego kolega z MPA (obydwaj to młodzi mężczyźni, kierowca - lat ok 30, jego kolega - lat ok. 20-25), starsza pani, aktorzy drugiego planu - paru stojących najbliżej pasażerów, widzowie - reszta pasażerów.

Autobus rusza spod centralnego w swoją trasę, kierowca ponieważ obok niego stoi kolega rozmawia z nim cały czas jednocześnie kierując autobusem. W końcu starsza pani nie wytrzymuje zwracając im uwagę, że z kierowcą w czasie jazdy się nie rozmawia. W efekcie zostaje wyśmiana przez obydwu. No to pani dzwoni na infolinię ZTM i zaczyna rozmowę, pouczającą bo włączyła tryb głośnomówiący. Mówi, że chciała złożyć skargę na kierowce autobusu, na co pan z infolinii, że on nie jest od przyjmowania skarg na kierowców ale na zachowanie pasażerów i incydenty a jak chce poskarżyć sie na kierowcę to musi napisać do ZTM , podać dane swoje, autobusu itd. No to pani, że chce zgłosić incydent z udziałem kierowcy, na to pan z infolinii znalazł się w kłopocie ale jednak okazał łaskę i przyjął zgłoszenie pani, że kierowca gada z kolegą itd. Jednak zażądał od pani podania nr jej telefonu co też ona uczyniła. W międzyczasie kierowca i jego kolega zaskoczeni pierwotnie śmiałością starszej
pani przeszli do czynów. Ponieważ kierowca nie mógł tego uczynić, jego kompan zapisał podawany przez panią numer jej telefonu stojąc w dominującej pozie przed nią z chamskim uśmieszkiem "widzisz babo, mam już twój numer i co mi zrobisz teraz?". Infolinia zgłoszenie przyjęła, pani odłożyła telefon, w tym momencie kierowca nie wytrzymał jednak.

Na przystanku Spacerowa zatrzymał autobus, wyłączył silnik i tyle... Olał wszystkich, jak kuba bogu, tak bóg kubie, jeśli pasażerowie są tak nieczuli na jego pracę, to on zastrajkował... W autobusie ogólna konsternacja, co się dzieje, zepsuł się? z tyłu podjeżdża E-2, przesiadać się czy nie? To chwilowy przestój czy strajk totalny? Atmosfera staje się nerwowa. Jedna pani, druga pani, pan, krzyczą do kierowcy żeby ruszał i nie wygłupiał się bo to jego praca, obowiązek, on to ma gdzieś, siedzi sobie za szybką i patrzy przed siebie. Kierowcę próbuje bronic kolega, że to wina tej starszej pani, że ona go zdenerwowała, że polecą mu teraz po pensji. Pasażerów to jednak nic nie obchodzi i dalej "jadą na kierowcę". Tak mija parę dobrych minut. W końcu kierowca opamiętuje się i rusza.

I od tej pory pierwsze skrzypce zaczyna odgrywać kolega kierowcy z MZA. Staje po raz drugi przed panią, która zadzwoniła na infolinię i zaczyna monolog pod jej adresem, że jest stara, że widać iz jest nerwowa to z pewnością jedzie do Instytutu Psychiatrii, że kolega przez nią będzie miał kłopoty, itd. W końcu pani wysiada przy Truskawieckiej lub Nałęczowskiej. Wychodząc z autobusu wyjmuje sztuczną szczękę i mówi do kolegi kierowcy "to przez takich jak wy i wasze rozmowy", na co kolega kierowcy "spierd... stara ku...wo". W międzyczasie kolega kierowcy odciągnął na bok chłopaka, zapewne studenta, który stał obok nich i poprosił aby ten napisał do ZTM pochwałę na rzecz kierowcy tego autobusu, jaki on dobry i uczynny, bo wtedy mu tą skargę starszej pani może anulują.

Dobrze, że do rękoczynów nie doszło...

Co myślicie o tej sprawie? Czy i Wam zdarzyło się coś podobnego podczas podróży stołeczna komunikacją miejską. Czekamy na Wasze relacje, opowieści i ważne sprawy - przesyłajcie nam wiadomości na adres redakcja@wawalove.pl

Obraz
Zobacz także
Komentarze (0)