Hotel "Czarny kot" znów gra na czas? Sprawa słynnej samowoli odroczona
Brak pozwolenia na budowę. Zakaz powstawania kolejnych pięter. Trzy nakazy rozbiórki. Mimo to od 25 lat warszawski hotel "Czarny Kot" jest nie do ruszenia. Naczelny Sąd Administracyjny musiał kolejny raz odroczyć sprawę rozbiórki samowoli. Właścicielki obiektu robią co mogą, by opóźnić ogłoszenie wyroku.
W sierpniu pisaliśmy o wygranym przez miasto sporze z hotelem "Czarny Kot". Proces o wydanie działki na której powstał toczył się przez 8 lat. Budynek prawomocnym wyrokiem miał zostać zrównany z ziemią na koszt zarządzającego terenem. Tamto postępowanie prowadzone było w sądzie cywilnym.
Kropkę nad i miał postawić NSA. Wcześniej inwestor skorzystał z prawa do zaskarżenia decyzji wojewódzkiego sądu administracyjnego i kwestią rozbiórki musiała zająć się wyższa instancja. Do rozprawy miało dojść 25 września. Tak się jednak nie stanie.
To wynik zastosowanej przez właścicielki hotelu taktyki, polegającej na zaskarżaniu każdej decyzji administracyjnej. Formalne rozpatrzenie nawet najbardziej błahego wniosku oczywiście trwa, a to pozwala na przeciąganie decyzji o rozbiórce w nieskończoność. Gdy o losie "Czarnego Kota" miał zdecydować ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny, adwokat reprezentujący 73-letnią Elżbietę Studzińską wyjął asa z rękawa.
Kruczki prawne
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", poprosił o wyłączenie z orzekania trzyosobowego składu sędziowskiego oraz prokuratora. I choć wcześniej identyczny wniosek złożyła Katarzyna Studzińska, będąca drugą właścicielką, ten trzeba było rozpoznać na nowo. Poprzednia prośba została odrzucona. Tę najprawdopodobniej czeka to samo, jednak rozpatrzy go inny skład. Nie było więc innego wyjścia, jak odroczyć rozprawę.
- Są granice opóźniania rozpoznania sprawy - miał powiedzieć sędzia Roman Hauser do adwokata jednej z właścicielek, który nie krył poirytowania całą sytuacją. To efekt wcześniejszych posunięć obrońcy Elżbiety Studzińskiej, który wcześniej starał się grać na czas przez chorobę swojej drugiej klientki. We wniosku o odroczenie brakowało jednak zaświadczenia od lekarza.
Termin nowej rozprawy nie został jeszcze podany.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Czarny Kot", czyli najsłynniejsza samowola w stolicy
Jednopiętrowy pawilon wybudowany w późnych latach 80. nie miał pozwolenia na kolejne kondygnacje. W miarę upływu czasu zaczął się jednak rozrastać zarówno wszerz, jak i wzwyż. Hotel wzbogacił się o dodatkowe pokoje bez wcześniej ustalonego planu, w wyniku czego bryła nabrała dość... eklektycznego kształtu.
Właściciele "Czarnego Kota" nie zaprzestali ani rozbudowy, ani działalności nawet wtedy, gdy w 2009 roku wygasła im umowa na dzierżawę działki. Rok później miasto wytoczyło proces, ubiegając się o zwrot terenu. Nim zapadł korzystny dla ratusza wyrok, minęło 8 lat. Według zapewnień wiceburmistrza Woli Adama Hacia, wkrótce do drzwi hotelu ma zapukac komornik, żądając wykonania postanowienia sądu.
Źródło: Gazeta Wyborcza / warszawa.wyborcza.pl
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Tajemniczy układ PiS. Śpiewak ujawnia aferę