Czytelnicy zapraszają Ewę Kopacz. "My jeździmy takimi pociągami"
- Zapraszam panią premier na trasę Warszawa Zachodnia-Radom o godzinie 15:22. Ten 100 km odcinek pociąg Kolei Mazowieckich EN 57 pokonuje w ponad dwie godziny - pisze czytelnik.
To tylko jedna z wielu tras jaką nasi internauci przygotowali dla Ewy Kopacz. Co na to Kancelaria Prezesa Rady Ministrów? - Dobieramy środek transportu pod cel - tłumaczy rzecznik prasowy rządu Cezary Tomczyk.
Aby być bliżej obywateli premier Ewa Kopacz ogłosiła pod koniec czerwca, że przesiada się ze służbowej limuzyny do pociągu . W ten sposób szefowa rządu i Platformy Obywatelskiej obiecała, że będzie objeżdżać kraj i rozmawiać z Polakami. Akcja została przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów opatrzona nawet specjalnym kryptonimem - "Kolej na Ewę". To miała być polemika z hasłem "Polska w ruinie" promowanym przez Prawo i Sprawiedliwość.
Już pierwsza podróż szefowej rządu wzbudziła wiele kontrowersji. Jak informował dziennik "Fakt" za pociągiem, którym Ewa Kopacz wraz ze swoją świtą jechała do Trójmiasta, leciał pusty rządowy samolot. W takim samym składzie, a więc bez pasażerów maszyna wróciła do Warszawy. Ten przelot kosztował polskiego podatnika 100 tys. złotych. Na tym jednak nie koniec kontrowersji. Pani premier wybrała się w podróż pociągiem przede wszystkim po to, aby być bliżej zwykłych obywateli i rozmawiać o ich problemach. Problem w tym, że pierwszym środkiem transportu szefowej rządu było Pendolino, czyli pociąg najwyższej kategorii w Polsce. Bilet na przejazd Expressem Intercity Premium kosztuje 150 zł, co oznacza, że dla zwykłego Kowalskiego nie jest to powszechny środek komunikacji.
- Pendolino podróżowaliśmy tylko raz, do Gdańska. Głównie jeździmy pociągami Twoich Linii Kolejowych - tłumaczy Cezary Tomczyk. Rzeczywiście z Trójmiasta premier wracała już składem TLK. Pociągi te są niższej kategorii niż maszyny Pendolino, ale standardem przewyższają dużą część taboru Przewozów Regionalnych, a to właśnie z usług PR oraz wyodrębnionych z nich spółek wojewódzkich każdego dnia korzysta najwięcej pasażerów . I to w nich Ewę Kopacz chętnie zobaczyliby wyborcy, o czym świadczą maile jakie otrzymaliśmy od naszych czytelników po jednej z publikacji dotyczących podróży szefowej rządu.
- Skoro pani premier chce zobaczyć jak żyją zwykli ludzie, to niech przejedzie się w godzinach szczytu SKM-ką typu "kibel" w Trójmieście. Wtedy zobaczy w jakich warunkach Polacy wracają z pracy. My jeździmy takimi pociągami, a nie Pendolino - napisał jeden z czytelników. Aby poznać komfort jaki panuje w polskich pociągach regionalnych szefowa rządu wcale nie musi jechać na drugi koniec Polski. Wystarczy, że Ewa Kopacz wybierze się w rodzinne strony.
- Zapraszam panią premier na trasę Warszawa Zachodnia-Radom o godzinie 15:22. Podróż będzie bardzo pouczająca i długa. Ten 100 km odcinek pociąg Kolei Mazowieckich EN 57 pokonuje w ponad dwie godziny. Można poznać wiele osób, ponieważ zwykle jest przepełniony - pisze inny internauta. Na Mazowszu oprócz trasy Radom-Warszawa czytelnicy polecają szefowej rządu także podróże na linii ze stolicy do Grodziska Mazowieckiego i Małkini, oczywiście w porannych i popołudniowych godzinach szczytu, kiedy mieszkańcy tych miejscowości jadą lub wracają z pracy.
Jeden z naszych czytelników zaprasza również panią premier na Warmię i Mazury. - W tym celu z rana w Warszawie mogłaby wsiąść w pociąg "Mazury" relacji Kraków Płaszów-Olsztyn Główny i rozkoszować się tłokiem, brakiem klimatyzacji, śmierdzącymi toaletami w większości nie działającymi - pisze internauta. I dodaje, że przy odrobienie szczęścia na Dworcu Głównym w Olsztynie pani premier zobaczy jeden z dwóch pociągów typu Elf kursujących na tych terenach. - Jeśli się nie uda zostaje podziwianie "kibli", które dominują na tutejszych torach. To na pewno obudzi wiele wspomnień - kończy czytelnik.
I jeszcze jeden mail od naszego czytelnika z południowo-wschodniej Polski. - Pani Kopacz polecam chyba najgorszy z EZT Podkarpacie, które są na chodzie, tzn. EN57-958. Co prawda pociąg jest świeżo po naprawie rewizyjnej, ale lepiej w nim stać niż siedzieć. Nie da się w nim przespać, bo pociąg mało co nie wypadnie z torów. A jak pani Kopacz przeszkadza kibelek niech się przejedzie nowym nabytkiem PR Rzeszów EN-98-001 lub 002 - pisze internauta. I zaznacza, że w drugim z wymienionych pociągów trudno jest znaleźć wolne miejsce siedzące, bo cały skład ma tylko 42,4m długości.
Czy pani premier podczas swoich podróży skorzysta ze składów , którymi jeżdżą zwykli obywatele, do których zamierzała wyjść? - Przewozami Regionalnymi też będziemy jeździć, ale wtedy, kiedy będzie taka konieczność. Dobieramy środek transportu pod cel. To oznacza, że jeśli do miejsca naszej podróży będzie dojeżdżać pociąg regionalny lub SKM-ka to z nich skorzystamy, tak jak to było w przypadku podróży do Legionowa - tłumaczy Tomczyk. Warto odnotować, że Szybka Kolej Miejska na trasie o której wspomina rzecznik rządu obsługiwana jest przez nowoczesny tabor, który na torach w wielu regionach Polski wciąż jest wyjątkiem, a nie regułą.
Przeczytajcie też: Wideo z Warszawą w tle: Na Pełnej Hits/K-nar - Man That ft. Ebilet