Tuż przed oficjalnym podaniem wyników badania cieczy, którą w poniedziałek oblano Kubę Wojewódzkiego , w Internecie pojawiła się wiadomośc, że była to... coca-cola. Informacja pojawiła się na Twitterze... Kuby Wojewódzkiego pod nazwą @krolTVN. Media szybko podchwyciły tę informację, a "Fronda" opublikowała na ten temat artykuł pod tytułem "Jaki błazen, taki zamach". Informację powtórzył "Super Express".
Wpis na twitterowym profilu brzmiał: "No dobra: ta brunatna żrąca substancja to była coca-cola". Dziennikarz od początku twierdził, że został oblany "żrącą, brunatną substancją", więc miałoby to sens. coca-cola jest przecież i brunatna, i żrąca. Niedługo potem okazało się jednak, że profil jest fałszywy, a sam Wojewódzki konta na Twitterze w ogóle nie posiada.
Media dały się nabrać również samemu Wojewódzkiemu . Znane są już bowiem wyniki badania cieczy, którą oblano dziennikarza, z których wynika, że* informacja podana przez Wojewódzkiego, jakoby substancja była "żrąca", jest nieprawdziwa.*
Zbadaliśmy w naszym laboratorium kryminalistyki koszulkę, którą dziennikarz miał na sobie w czasie zdarzenia. Stwierdzono na niej obecność różnych substancji, jednak żadna z nich nie była niebezpieczna dla zdrowia i życia człowieka – mówi Onetowi starszy aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. – Śladów różnych substancji jest kilka, dlatego trudno stwierdzić, która z nich akurat została użyta przez napastnika.
Wciąż poszukiwany jest mężczyzna, który oblał Kubę Wojewódzkiego cieczą. Zobacz: To on oblał kwasem Wojewódzkiego! [ZDJĘCIA]