Czy warszawiak musi malować po zabytkach? [LIST]
"Patriotyzm zaczyna się nie na wojnie, ale na podwórku" - pisze nasza czytelniczka
06.06.2015 11:53
Wodozbiór Marconiego, obiekt powstały w XIX wieku, stojący na wzniesieniu w Ogrodzie Saskim, po raz został wymalowany sprayami. Dostaliśmy w tej sprawie list od oburzonej czytelniczki. Publikujemy go w całości.
Od kiedy pamiętam, wodozbiór w Ogrodzie Saskim zawsze był pomazany bazgrołami. Gdy tylko służby go czyściły (za Wodozbiór odpowiada Teatr Wielki - przyp. red.) lub remontowały, prawie natychmiast pojawiało się nowe malowidło. Czasem były to symbole jednej z warszawskich drużyn piłkarskich, czasem pseudonimy grafficiarzy, czyli tzw. tagi, innym razem wulgarne słowa lub jakaś kolorowa papka, podobna zupełnie do niczego.
Pamiętam jak w 2012 roku stolicę odwiedził zespół Red Hot Chili Peppers. Przed koncertem członkowie zespołu postanowili lepiej poznać Warszawę. Udali się m.in. do Ogrodu Saskiego i zrobili sobie zdjęcie na tle wymazanego napisami Wodozbioru. Następnie umieścili fotografię na swoim fanpejdżu. Wymazany bazgrołami zabytek zobaczyły miliony fanów na całym świecie. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
Za każdym razem gdy odwiedzam Ogród, myślę o tym gdzie popełniono błąd. Dlaczego młodzi warszawiacy, potrafiący z dumą opowiadać o swoim mieście, śpiewający "Mam, tak samo jak ty - moje miasto a w nim", wywieszający na stadionach hasło "Miasto Niepokonane", z dumą podający fakty dotyczące historii, ci sami warszawiacy potrafią zamazać bazgrołami jej zabytki? Dlaczego nie pilnują, by nikt ich nie pomazał, tylko sami po nich smarują?
Dlaczego nie nauczono ich, że dbanie o to nasze, warszawskie dobro wspólne, to właśnie jest patriotyzm?
Najbardziej boli, gdy ktoś wysmaruje na zabytku symbole warszawskiego klubu. Ponieważ to oznacza, że ten ktoś odczuwa pewne przywiązanie do symboli. Symboli warszawskich. Wiem, że cała Warszawa zamazana jest piłkarskimi malowidłami, ale dlaczego ktoś nie waha się umieścić ich na zabytku?
Może gdyby jakiś nauczyciel powiedział im w podstawówce: "Słuchajcie - dbajmy o nie. Nie niszczmy ich. To część naszego miasta. Naszej historii. To jak Maryjka na praskim podwórku. Jak pomnik Powstańca. Jak Syrenka nad Wisłą". Niestety, mam wrażenie, że nikt im tego nie powiedział.
Tyle się teraz pisze i mówi o patriotyzmie, o przywiązaniu do symboli narodowych. Tymczasem patriotyzm zaczyna się nie na wojnie, ale na naszym podwórku.Możemy być patriotami w parku. W miejskim ogrodzie lub nad Wisłą.
Możemy być nimi także nie niszcząc naszej Warszawy.