"Czarny Protest" przed Sejmem. "Nie składamy parasolek"

- My obywatelki RP apelujemy o zaprzestanie traktowania nas jak Polaków drugiej kategorii - mówi Agata Czarnecka, organizatorka strajku - Boimy się w pracy, w szkole, w szpitalu a ostatnio boimy się u lekarza i ginekologa.

Obraz
Karolina Kołodziejczyk

Przed Sejmem o godzinie 15 rozpoczął się protest przeciw propozycji zaostrzenia prawa aborcyjnego. Hasło niedzielnego Czarnego Protestu brzmi: "Dość pogardy i przemocy wobec kobiet".

- Chcemy szacunku, praw obywatelskich i równości. Chcemy przestać się bać - mówi Agata Czarnecka, organizatorka protestu w Warszawie do zgromadzonych przed Sejmem. - Składamy odezwę do rządu, posłów, senatorów. Zbieramy podpisy. Zobaczymy, jak sobie poradzą z taką siłą - mówi. - Dziś nie szturmujemy na Sejm, tylko testujemy procedury demokratyczne. Trzeba przypomnieć rządzącym, że to my ich wybieramy.

- My obywatelki RP apelujemy o zaprzestanie traktowania nas jak Polaków drugiej kategorii - mówi Agata Czarnecka. - Boimy się w pracy, w szkole, w szpitalu a ostatnio boimy się u lekarza i ginekologa.

Celem manifestacji jest przedstawienie postulatów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w formie odezwy do parlamentu i rządu. Rozpoczyna się także zbiórka podpisów pod petycją do rządu i parlamentarzystów, w której określono jedenaście głównych żądań protestujących. Wśród nich znalazły się m.in. żądanie ścigania seksistowskich wypowiedzi, krajowego programu wsparcia in vitro i świeckiego państwa.

Fikcja "kompromisu aborcyjnego" podważa wiarygodność państwa

Podczas niedzielnej konferencji prasowej organizatorki warszawskiego protestu odczytały odezwę Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, która w poniedziałek zostanie przedstawiona partiom parlamentarnym i rządowi.

Protestujące oceniają, że władze publiczne "prowadzą politykę przyzwolenia na agresję i dyskryminację", co uderza w podstawowe prawa kobiet, w tym "prawo do życia, integralności cielesnej i bezpieczeństwa". - Kobiety żyją w lęku i strachu, codziennie przygotowane na najgorsze. Nie są bezpieczne w przestrzeni medialnej i publicznej, w pracy i w domu, w szpitalu czy w szkole - wskazano.

- Podtrzymując fikcję prawną w postaci "kompromisu aborcyjnego", państwo polskie nie tylko podważa własną wiarygodność, ale też kreuje politykę zdrowotną, w której godność, bezpieczeństwo, życie i zdrowie kobiet znajdują się na ostatnim miejscu. Podobnie jest w polityce społecznej: imperatyw rodzenia przesłonił zasady nowoczesnego wsparcia dla różnych form rodzin. Wsparcia opartego na wiedzy socjologicznej i społecznym dialogu - czytamy w odezwie.

Protestujące domagają się m.in. uwzględniania praw i sytuacji kobiet "przy kształtowaniu wszystkich rozwiązań polityki publicznej i ekonomicznej". Chcą także "kompleksowej i opartej na najnowszej wiedzy medycznej polityki gwarantowania praw reprodukcyjnych w opiece zdrowotnej". Wskazano, że chodzi m.in. o refundację najnowocześniejszych środków antykoncepcyjnych i dostępność bez recepty do tzw. antykoncepcji awaryjnej.

Uczestniczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet żądają także zmian prawnych i instytucjonalnych umożliwiających skuteczne ściganie sprawców przestępstw seksualnych oraz przemocy domowej i przemocy wobec kobiet. Chcą również "systemowego publicznego programu rugowania przejawów seksizmu w życiu publicznym i funkcjonowaniu instytucji".

Domagają się systemowego publicznego wsparcia w obszarze opieki, w szczególności opieki nad dziećmi, osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Żądają także m.in. "zaprzestania polityki społecznej militaryzacji, za to czynnego działania na rzecz pokoju na niwie międzynarodowej".

- Strajk kobiet w Polsce nie zaczął się 3 października. Strajk kobiet trwa od dobrych kilkunastu lat. Naukowcy - historycy, socjologowie - "strajkami kobiet" nazywają okresy, gdy warunki życia dla nas, kobiet, są tak ciężkie, że przestajemy rodzić dzieci. Obecnie w Polsce rodzimy najrzadziej w Europie - podkreślają protestujące.

Zaplanowane na niedzielę i poniedziałek protesty nazwano Ogólnopolskim II Strajkiem Kobiet. Pierwszy odbył się 3 października i nazwany był "Czarnym protestem" lub "Czarnym poniedziałkiem", ponieważ uczestnicy manifestowali w czarnych ubraniach. Jak podała policja w 143 zgromadzeniach w całym kraju uczestniczyło około 93 tys. osób

Źródło: PAP

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Zatrzymanie aktywistki Pussy Riot w Polsce. Decyzja prokuratury
Zatrzymanie aktywistki Pussy Riot w Polsce. Decyzja prokuratury
Kolejna ofiara reżimu Łukaszenki. Podniebiennyj nie żyje
Kolejna ofiara reżimu Łukaszenki. Podniebiennyj nie żyje
Zamach w Jerozolimie. Przerażające nagranie z ataku
Zamach w Jerozolimie. Przerażające nagranie z ataku
Zmiana czasu 2025. Kiedy nastąpi i na kogo może wpłynąć najbardziej?
Zmiana czasu 2025. Kiedy nastąpi i na kogo może wpłynąć najbardziej?
Obcy dron spadł w Polsce. "Kilkaset części"
Obcy dron spadł w Polsce. "Kilkaset części"
Grożą unicestwieniem Gazy. "Ostatnie ostrzeżenie" dla Hamasu
Grożą unicestwieniem Gazy. "Ostatnie ostrzeżenie" dla Hamasu
Karambol na wyścigu RiderMan. 100 rannych, 50 karetek i cztery helikoptery w akcji
Karambol na wyścigu RiderMan. 100 rannych, 50 karetek i cztery helikoptery w akcji
Berlin alarmuje. Boją się katastrofy po upadku rządu Francji
Berlin alarmuje. Boją się katastrofy po upadku rządu Francji
Sprawa wybuchów w Rembertowie. Komunikat Żandarmerii Wojskowej
Sprawa wybuchów w Rembertowie. Komunikat Żandarmerii Wojskowej
Cierpliwość Trumpa się skończyła? "Putin go brzydko zlekceważył"
Cierpliwość Trumpa się skończyła? "Putin go brzydko zlekceważył"
Autobus z uczniami przewrócił się w Czechach. 32 osoby ranne
Autobus z uczniami przewrócił się w Czechach. 32 osoby ranne
Nawrocki na Litwie o Trumpie. "Doszliśmy do wspólnego wniosku"
Nawrocki na Litwie o Trumpie. "Doszliśmy do wspólnego wniosku"