55 tys. mandatów za złe parkowanie. W większości przypadków kierowcom się upiekło
Do tej pory w 2018 roku wystawiono już kilkadziesiąt tysięcy mandatów za nieprzepisowe parkowanie. Jednak z najnowszych statystyk wynika, że ustalenie tożsamości kierującego autem graniczy z cudem. Służby w tym przypadku rozkładają ręce.
Dzięki inicjatywie i determinacji jednego z członków facebookowej grupy "Święte krowy warszawskie" na jaw wyszły statystyki dotyczące skali mandatów za złe parkowanie. Chodzi o te wystawione od stycznia do końca czerwca 2018 roku przez strażników miejskich na podstawie fotografii z miejsca zdarzenia.
"Informuję, iż w okresie od 01.01.2018 r. do 30.06.2018 r. zostało wystawionych 55420 wszystkich mandatów karnych w przypadku procedury FOTO. W 32000 przypadków nie został wskazany kierowca. Z powyższych danych można wyliczyć, że w 23420 przypadkach wystawionych mandatów karnych został wskazany kierowca. W podanym okresie w procedurze FOTO dotyczącego nieprawidłowego parkowania wystawiono 8898 pouczeń" - brzmi treść komunikatu podpisanego przez komendanta stołecznej Straży Miejskiej Zbigniewa Leszczyńskiego.
Co wynika z powyższej notatki? W zdecydowanej większości przypadków właściciel pojazdu odmówił wskazania osoby kierującej w chwili zdarzenia (czyli winowajcy, który zaparkował w niedozwolonym miejscu). Na Facebooku pod zdjęciem dokumentu rozgorzała burza wśród komentujących: "Zbiorowa amnezja", "to są żarty", "głupota - za niewskazanie powinien odpowiadać właściciel", " wezwania przesyłane przez SM są sformułowane w bezprawny sposób", "to służby mają obowiązek udowodnić winę" itd.
PRZECZYTAJ: Straż miejska w akcji. Notorycznie odholowuje auta spod szpitala
O komentarz w sprawie tak sporej liczby odmawiających wskazania kierowcy właścicieli pojazdów i przyczyny tej częstej tendencji zapytaliśmy Sławomira Smyka ze Straży Miejskiej w Warszawie.
- Właściciel dostaje wezwanie do siedziby SM danej dzielnicy i tam ma obowiązek wskazać kto prowadził pojazd. Może powiedzieć, że to on prowadził albo może też wskazać osobę, która w danym dniu o tej godzinie prowadziła ten pojazd. Kiedy nie wskazuje takiej osoby, popełnia wykroczenie. I za to wykroczenie może zostać ukarany - mówi Smyk.
Taka decyzja właściciela pojazdu jest kosztowna. Kara w tym przypadku wynosi do 500 złotych. Natomiast unika się w ten sposób punktów karnych. Rzecznik prasowy stołecznych strażników nie wynika w intencje odmawiających wskazania kierowcy. Jednak łamią w ten sposób obowiązujące przepisy.
Z kolei internauci mają mieszczane opinie dotyczące tych przepisów. Jeden z nich napisał w komentarzu: "Nikogo nie obciążasz odpowiedzialnością za wykroczenie. Wskazujesz tylko, komu powierzyłeś auto do użytkowania w danym czasie, czyli komu dałeś kluczyki. To nie przesądza o sprawstwie wykroczenia, nikomu w ten sposób nie przypisujesz winy. To ta wskazana osoba może się przyznać albo wskazać kogoś innego. Gdy takie pytania zadaje Policja, sądy nie mają żadnych zastrzeżeń" - rozwiewa wątpliwości Tomek.
Pozostali mają inne zdanie: "Art. 42 ust. 2 Konstytucji RP zapewnia każdemu obywatelowi prawo do obrony na każdym etapie postępowania. W ramach tego prawa możemy odmówić składania wyjaśnień, by uniknąć oskarżania samego siebie. (...) Zdaniem sądu właściciel pojazdu, wobec którego prowadzone jest postępowanie, może okazać się również jego kierowcą i sprawcą wykroczenia. Należy zatem przyjąć, że działania zmierzające do ustalenia sprawcy, prowadzone są faktycznie nie w sprawie, a przeciwko osobie. To w sposób oczywisty uprawnia tę osobę do skorzystania z prawa do obrony" - ocenia Sebastian.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto w tym przypadku ma rację. Dlatego sądy za każdym razem muszą zgryźć twardy orzech, gdy chodzi o wyjaśnienie poszczególnych spraw dotyczących ustalenia winnych i ukarania ich za coś tak banalnego, jak nieprawidłowe parkowanie.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl