PolskaWarszawa pożegnała mszą żałobną Jana Pawła II

Warszawa pożegnała mszą żałobną Jana Pawła II

Warszawa pożegnała we wtorek Jana Pawła II mszą żałobną odprawioną przez prymasa Polski kard. Józefa Glempa na pl. Piłsudskiego. Kolejny raz Ojciec Święty zwołuje nas na modlitwę na tym placu - powiedział prymas na rozpoczęcie mszy.

Warszawa pożegnała mszą żałobną Jana Pawła II
Źródło zdjęć: © PAP

05.04.2005 | aktual.: 05.04.2005 21:07

Obraz

"Dobry Jezu, a nasz panie, daj mu wieczne spoczywanie" - rozległ się śpiew 200 tys. osób nad placem, na którym w 1979 r. Jan Paweł II wzywał do odnowy "tej ziemi".

W mszy - rozpoczętej od odegrania hymnów Polski i Watykanu - uczestniczyli prezydent wraz z małżonką, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, członkowie Episkopatu Polski, nuncjusz apostolski wraz z korpusem dyplomatycznym, władze Warszawy. Mszę nazwano narodowym pożegnaniem z Karolem Wojtyłą.

Modlimy się za Jana Pawła II, dziękując Bogu za wszystkie dobrodziejstwa, co nam Ojciec Święty podarował; za jego naukę, za świadectwo pięknego życia i trwania na posterunku do końca - mówił kard. Glemp. Wasza obecność mówi wiele o miłości waszej do Ojca Świętego - dodał, określając papieża mianem "największego z rodu Polaków".

Ukochaliśmy Jana Pawła II jako człowieka, którego życie odbijało cząstkę naszego życia - mówił prymas w homilii. Dodał: ukochaliśmy go, bo jego modlitwa wzywała także nas do modlitwy, wyzwalała nas z zasępienia i z powątpiewań; dodawała zwyczajowej otuchy. Jego nauki, choć nie do końca pojęte; mówiły, że jest prawda, którą trzeba odkrywać i według niej żyć. Może to "żyć według wiary" odkładaliśmy na później - przyznał kard. Glemp.

Kochajmy nie tylko uczuciem, ale słowem i czynem; śmierć kochanej osoby jest wezwaniem do wytrwania w miłości - podkreślił prymas. Przypomniał, że Ojciec Święty kochał świat i całą przyrodę; kochał człowieka i miał dar zaglądania do duszy; kochał wszystkich - poczynając od władców tego świata po skazanych na więzienie; od maleństwa do staruszek. Mówi się, że najbardziej kochał młodzież. To prawda; ale trzeba dodać, że młodzież, jako najwrażliwsza część ludzkości, wyczuwała jego wielką miłość i dlatego garnęła się do niego - oświadczył.

Kard. Glemp przypomniał, że Jan Paweł II "aż do krzyża kochał Chrystusa". Kochał też Polskę i przez tę miłość, a może dzięki niej, obejmował wszystkie kraje - podkreślił. Prymas, który nazwał Papieża "wielkim obywatela świata", zapowiedział, że będziemy nieraz wracali do wspomnień jego pielgrzymek.

Prymas podkreślił, że ze szczerą wdzięcznością słuchamy, oglądamy i czytamy to, co o Papieżu przekazują nasze media; są tam świadectwa wielkiej miłości do papieża. Nie brak także troski, co będzie działo się dalej. Mamy prawo dociekać przyszłości; politycy uważają to za swoją specjalność; kto będzie przyszłym papieżem - my duchowni, odpowiadamy szczerze - nie wiemy; Duch Święty da odpowiedź - oświadczył.

Jako wierzący katolicy w Polsce i poza Polską otoczymy przyszłego papieża tym samym religijnym szacunkiem i czcią, jaka należy się głowie Kościoła, prowadzącego ludzi do zbawienia - zapewnił prymas.

Cieszę się, że Bóg dał mi łaskę modlić się za Papieża w rodzinie Polaków rozproszonych po świecie, bo oni kochają Polskę wielką miłością - powiedział prymas. Dodał, że gdy zaczęły nadchodzić wiadomości o pogorszeniu się zdrowia Jana Pawła II, "jak to tylko było możliwe", wrócił do Polski z Argentyny.

Prymas zaproponował utworzenie krypty z symbolicznym sarkofagiem papieża Jana Pawła II w świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie. Dolna część świątyni już może spełniać funkcje liturgiczne, część tej dolnej świątyni będzie przeznaczona dla pochówku zmarłych wybitnych Polaków - wyjaśnił prymas Józef Glemp.

Naród, który się modli, staje się innym narodem - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu abp Józef Michalik. Podziękował za "zdumiewające świadectwo", jakie dały Warszawa i Polska po śmierci Jana Pawła II. Styl, w jakim świat i ojczyzna nasza przeżywają przez tych kilka dni chorobę i śmierć Jana Pawła II mówią nam wszystkim, że warto ufać, warto kochać ludzi, że człowiek i dziś rozeznaje bezbłędnie, potrafi być wdzięczny, umie odpowiedzieć miłością na miłość - dodał Michalik. Po jego słowach na placu rozległy się brawa.

Nad szczelnie wypełnionym placem i okolicznymi ulicami powiewały flagi Polski i Watykanu przybrane kirem. "Szukałeś nas, a my przyszliśmy do Ciebie i za to Ci dziękujemy", "Totus tuus", "W pamięci na zawsze, Ojcze Nasz" - głosiły transparenty, jakie przynieśli wierni, z których wielu było ubranych na czarno. Wśród uczestników nabożeństwa wyróżniała się grupka osób niesłyszących, której homilię tłumaczyła językiem migowym opiekunka.

W namiocie z napisem "zagubione dzieci", ustawionym przy ul. Wierzbowej, dziennikarka dowiedziała się od harcerzy, że w trakcie nabożeństwa zagubiło się sześcioro dzieci. Pod koniec mszy jedno z nich wciąż czekało na rodziców spokojnie rysując obrazki.

Wśród uczestników mszy krążyła karteczka, na której napisano: "W czwartek o godz. 21. zapalić znicze na wszystkich ulicach w Polsce noszących imię Jana Pawła II i trwać tam wspólnie do 21.37". Wielu odebrało też sms: "A przecież nie cały umieram! To co we mnie niezniszczalne trwa! Teraz staje twarzą w twarz z Tym który jest! - Jan Paweł II".

Wzdłuż warszawskiej Alei Jana Pawła II znicze zapalono już we wtorek wieczorem.

Jeszcze przed zakończeniem nabożeństwa tłumy jego uczestników ruszyły do okolicznych kościołów, by tam przyjąć komunię św. W trakcie mszy ogłoszono bowiem, że księża w kościołach będą wszystkich chętnym udzielać tego sakramentu. Po zakończeniu nabożeństwa w kościołach m.in. św. Anny i Duszpasterstwa Środowisk Twórczych na pl. Teatralnym utworzyły się długie kolejki.

Wiele osób po nabożeństwie szło do kościoła św. Anny również po to, by tam się pomodlić i zapalić znicz pod tablicą upamiętniającą Jana Pawła II, a także pod pomnik kard. Stefana Wyszyńskiego. Tam również zapalano znicze.

Według danych pogotowia ratunkowego, w trakcie kilkugodzinnej uroczystości pomocy potrzebowało 180 osób. 24 z nich trzeba było przewieźć do szpitali, jedną przed przewiezieniem do szpitala trzeba było na miejscu reanimować. Podczas mszy na Placu pracowało 21 zespołów medycznych pogotowia - podała rzecznik warszawskiego pogotowia ratunkowego Edyta Grabowska-Woźniak.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)