PolskaWarszawa oskarża Łódź o plagiat

Warszawa oskarża Łódź o plagiat

Nawet 200 tys. zł może zapłacić Łódź, czyli wszyscy podatnicy, jeśli miasto przegra spór z Warszawą o plagiat.

Warszawa oskarża Łódź o plagiat
Źródło zdjęć: © Polska Dziennik Łódzki

14.10.2009 | aktual.: 14.10.2009 12:33

Czy urzędnicy podlegli prezydentowi Kropiwnickiemu przepisali warszawskie opracowanie, jak budować sieć ścieżek rowerowych? Wątpliwości co do tego nie ma ani prywatna firma z Warszawy, która dokument przygotowała, ani prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Warszawa zapłaciła za dokument 34 tys. zł. Teraz stołeczni urzędnicy twierdzą, że podwładni Jerzego Kropiwnickiego, podpisali go jako własny. Gronkiewicz-Waltz 25 września wysłała ostry, trzystronicowy list do prezydenta Łodzi.

"Doszło do rażącego naruszenia autorskich praw majątkowych" - twierdzi prezydent Warszawy i domaga się przeprosin w prasie. Przeprosiny mają też przez 10 dni być umieszczone na stronie internetowej Urzędu Miasta Łodzi. A wszystkie kopie rzekomego plagiatu mają zostać wycofane z obiegu. Co będzie, jeśli żądania nie zostaną spełnione? Stołeczny ratusz grozi, że odda sprawę do sądu i zażąda trzykrotnej wartości wynagrodzenia, wypłaconego firmie Trans-Eko, autorowi dokumentu pt. "Standardy projektowe i wykonawcze dla systemu rowerowego Warszawy", czyli 102 tys. złotych.

Urzędnicy Kropiwnickiego swój dokument nazwali "Wytyczne do planowania, projektowania i utrzymywania dróg rowerowych w Łodzi". - Ale w 90 procentach treść obu opracowań jest taka sama - mówi nam dr Andrzej Brzeziński z TransEko. Sprawdziliśmy. Niektóre rozdziały w łódzkim dokumencie powstały metodą "kopiuj -wklej", m.in. część o montowaniu stojaków rowerowych.

Firma TransEko, której eksperci to kadra naukowa Politechniki Warszawskiej, także wysłała list do Kropiwnickiego. - Jesteśmy zaszokowani postępowaniem łódzkich urzędników. Niezależnie od przeprosin i wycofania z obiegu plagiatu, domagamy się 100 tys. zł - mówi Brzeziński. - Pieniądze przeznaczymy na zakup rowerów dla dzieci z warszawskich domów dziecka.

Termin ultimatum postawionego przez prezydent Warszawy oraz TransEko upływa w ostatniej dekadzie października.

Gronkiewicz-Waltz w liście do Kropiwnickiego przypomina, że w styczniu 2009 r. jego asystentka zwróciła się do warszawskiego ratusza z prośbą o przesłanie wytycznych opracowanych w stolicy. Właśnie wtedy mogło dojść do skopiowania dokumentu. W Łodzi wiosną obradowała komisja ds. ścieżek rowerowych, której przewodniczył Włodzimierz Maciejewski, były szef ZDiT. Jako twórca dokumentu, na którym ciąży podejrzenie plagiatu, w jego wstępie wymieniony jest także Lech Kwiecień, obecny szef ZDiT.

- Jesteśmy zdziwieni zarzutami. Dokument powstał w drodze konsultacji z organizacjami pozarządowymi - mówi Arnold Lorenc z zespołu prasowego ZDiT. - O plagiacie nie ma mowy. Urzędnicy co najwyżej posługiwali się cytatami z holenderskiej książki "Postaw na rower".

Co na to TransEko? - Łódź splagiatowała nawet bibliografię - mówi dr Brzeziński. - W spisie opracowań, z których łódzcy urzędnicy rzekomo korzystali, znajdują się analizy przygotowane przez studentów Politechniki Warszawskiej oraz studium o ruchu w okolicach placu Grzybowskiego w Warszawie.

Marzena Korosteńska z biura prasowego prezydenta Łodzi nie była wczoraj zbyt rozmowna. Dowiedzieliśmy się od niej tylko, że Jerzy Kropiwnicki przekazał list Gronkiewicz-Waltz wiceprezydent Marii Maciaszczyk, a ta Zarządowi Dróg i Transportu. W ZDiT warszawskie groźby analizuje zespół prawników.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)