Warszawa. Kajetan P. miał usłyszeć wyrok. Zaskakująca decyzja sądu
Kajetan P., oskarżony o brutalne morderstwo nauczycielki w Warszawie, nie usłyszał wyroku. Sąd zdecydował o wznowieniu procesu z powodu nowych okoliczności dowodowych.
Informację o wznowieniu przewodu sądowego jako pierwsza podała dziennikarka Radia ZET Anna Józefowicz.
Proces został wznowiony, jak poinformowała dziennikarka Radia ZET, z powodu nowych okoliczności dowodowych. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 4 października.
- Zdarza się tak, że sąd przed podjęciem ostatecznej decyzji dochodzi do wniosku, że musi jeszcze dodatkowe czynności przeprowadzić. Były to czynności z urzędu - powiedział pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Rafał Carko.
- Zależy nam na tym, żeby sąd wydał wyrok na podstawie całego materiału dowodowego i wszelkich okoliczności; żeby one nie budziły żadnych wątpliwości. Wobec tego pozostaje nam czekać na przeprowadzenie dowodów i ogłoszenie wyroku - zaznaczył mec. Carko.
Mecenas dodał, że rozprawy w tym procesie nadal będą prowadzone w trybie niejawnym. Oprócz rozprawy w terminie 4 października, sąd wskazał jeszcz dwa kolejne terminy.
Kajetan W. miał usłyszeć wyrok o godz. 10.30. Zgromadzeni w sądzie dziennikarze przez godzinę oczekiwali na wpuszczenie na salę rozpraw. Informowali o trwającej tam naradzie. W końcu jeden z pracowników sądu poinformował zgromadzonych reporterów, że sąd w piątek wyroku nie wyda.
Proces Kajetana P.
Proces Kajetana P. trwał 13 miesięcy i zakończył się w ubiegły czwartek. Sąd zdecydował, że rozprawy będą się odbywać za zamkniętymi drzwiami m.in. ze względu na drastyczny charakter sprawy, ale też kwestie dotyczące zdrowia psychicznego oskarżonego. Uczestniczyli w nim jedynie prokurator, dwoje obrońców oskarżonego i przedstawiciele rodziny zamordowanej kobiety. Wszystkich uczestników procesu obowiązuje tajemnica.
Przypomnijmy, że 3 lutego 2016 roku w mieszkaniu przy ul. Potockiej na Żoliborzu w Warszawie wybuchł pożar. Strażacy dokonali wtedy makabrycznego odkrycia. Znaleźli rozczłonkowane zwłoki kobiety.
Kajetan P.: poczułem, że muszę zabić człowieka
Okazało się, że to ciało 30-letniej Katarzyny J. Kajetan P. przyjechał do mieszkania kobiety przy ul. Skierniewickiej na Woli w Warszawie pod pretekstem rozpoczęcia nauki języka włoskiego. Zadał jej kilka ciosów nożem w szyję. Zwłoki rozczłonkował, zapakował do torby podróżnej i plecaka, a potem przewiózł taksówką do wynajmowanego przez siebie mieszkania. Tam próbował zatrzeć ślady i wzniecił pożar.
Po dwóch tygodniach poszukiwań został zatrzymany na Malcie. W prokuraturze przyznał się do zarzucanych mu czynów. Tłumaczył, że poczuł, iż "musi zabić człowieka" i "przekonać się, że życie ludzkie nie jest więcej warte niż świni i komara". Powiedział, że zabójstwo było „elementem planu samodoskonalenia, pozbywania się własnych słabości”.