Warszawa czeka na gospodarza
Do połowy listopada Warszawą będzie rządził prezydent Lech Kaczyński.
Zwycięzca wyborów na prezydenta kraju zapowiedział, że złoży mandat prezydenta stolicy wtedy, gdy zostaną zakończone prace nad przyszłorocznym budżetem miasta i jego projekt budżetu będzie można przedstawić przewodniczącemu Rady Warszawy.
Według Lecha Kaczyńskiego, nastąpi to w pierwszej połowie listopada. Wtedy premier wyznaczy osobę, która będzie pełniła obowiązki prezydenta stolicy, tzw. komisarza. Według ustawy nie może on rządzić dłużej niż 6 miesięcy.
– Jestem na urlopie bezpłatnym i dalej na nim pozostanę. Nie będę już brał pieniędzy z miasta, ale przez jakiś czas będę jeszcze prezydentem. Nie broni mi tego prawo. Fakt, że jestem na urlopie, nawet bezpłatnym, nie pozbawia mnie moich uprawnień – powiedział Kaczyński.
Według wiceprezydenta Warszawy Andrzeja Urbańskiego, obecne prawo uniemożliwia komisarzowi objęcie urzędu do końca kadencji Lecha Kaczyńskiego, która upływa w październiku przyszłego roku. – Nie możemy wykluczyć, że można by myśleć o znowelizowaniu przez Sejm prawa w tym zakresie – dodaje Urbański.
Inne zdanie na ten temat ma specjalista od prawa samorządowego, prof. Adam Jaroszyński. Jego zdaniem nie jest możliwa zmiana ordynacji wyborczej tak, aby nie przeprowadzać wcześniejszych wyborów. – Ustaw ustrojowych nie powinno zmieniać się tak na kolanie i od ręki. Nie można do konkretnej sytuacji dopasowywać ustawy ustrojowej – uważa prof. Jaroszyński.
Zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym w Warszawie powinny być zorganizowane wybory przed zakończeniem kadencji prezydenta miasta. Zgodnie z procedurami powinny się odbyć na przełomie lutego i marca.
Tymczasem były przewodniczący Rady Warszawy Karol Karski uważa, że przedterminowe wybory nie zostaną zorganizowane. Jak twierdzi, byłoby to dla stolicy nieopłacalne, gdyż nowy prezydent rządziłby tylko do października przyszłego roku, kiedy konieczne byłyby kolejne wybory prezydenta.
– Koszt wyborów to ok. 2,5 mln zł, a osoba wybrana rządziłaby tylko do czasu zakończenia kadencji obecnego prezydenta stolicy – twierdzi Karski. Zapewnia jednocześnie, że odbyły się już rozmowy z przedstawicielami Platformy Obywatelskiej w tej sprawie i uznano, że organizowanie przedterminowych wyborów prezydenta stolicy nie byłoby celowe.