"Wall Street Journal" o znaczeniu ataku w Jordanii
Atak terrorystyczny w Ammanie wskazuje, że kraje arabskie, równie - jak się okazuje - zagrożone jak Irak akcjami Al-Kaidy, powinny bardziej popierać demokratyczne siły w tym kraju i politykę USA w regionie - ocenia czwartkowy "Wall Street Journal".
10.11.2005 19:20
"Jeżeli atak ten świadczy o czymkolwiek, to o tym, że wszystkie kraje arabskie - nie tylko Irak - są zagrożone przemocą ze strony dżihadystów. Jest to poważny powód, dla którego powinny udzielać większego poparcia borykającym się z kłopotami przywódcom demokratycznym w Iraku" - pisze konserwatywny dziennik w komentarzu redakcyjnym.
Zwraca uwagę, że rząd Jordanii, podobnie jak Egiptu i Arabii Saudyjskiej, prowadzi wprawdzie proamerykańską politykę zagraniczną, ale kontrolowane przez władze media w tym kraju podsycają jednocześnie nienawiść do USA i do Izraela, obawiając się przeciwstawić nastrojom w społeczeństwie.
"Każdy kraj, który przeżył atak terrorystyczny tak dotkliwy jak wczorajszy, zasługuje na współczucie i pomoc. Jordania musi jednak dobrze zastanowić się nad swoim własnym udziałem w umacnianiu kultury nienawiści, w której Al-Kaida kwitnie" - czytamy w artykule.