Walka ze skutkami nawałnicy
Na Mazowszu ciągle trwają prace
związane z usuwaniem skutków burzy, która przeszła w piątek po
południu nad centralną Polską. Strażacy nadal wyjeżdżają do nowych
zgłoszeń. Największe straty spowodowane nawałnicą odnotowano w
województwie mazowieckim i łódzkim.
W biurze Państwowej Straży Pożarnej, na Mazowszu strażacy nieustannie wzywani są do pomocy w usuwaniu szkód powstałych podczas nawałnicy. Zgłoszenia dotyczą przede wszystkim usuwania przewróconych drzew i odłamanych gałęzi.
W niektórych miejscach Warszawy nie ma jeszcze prądu. Służba dyżurna miasta poinformowała, że bez prądu są głównie obrzeża stolicy - Wesoła, Rembertów, Falenica. Techniczny dyżurny miasta nie podał, kiedy prąd może zostać włączony.
Jak poinformował PAP w sobotę rzecznik komendanta głównego PSP Witold Maziarz, w obu województwach w nocy interweniowano setki razy; dwóch ratowników jest rannych.
W Warszawie do usuwania połamanych drzew i konarów strażacy wyjeżdżali 1200 razy. Akcja trwa cały czas. W około 200 przypadkach strażacy brali udział w zdejmowaniu drzew z linii energetycznych; do drzew powalonych na ulice i samochody wyjeżdżano ponad 250 razy.
Policja odebrała 165 zgłoszeń z prośbą o usunięcie drzew przewróconych na samochody; drzewa uszkodziły 6 warszawskich budynków. Burza uszkodziła 2045 stacji energetycznych oraz 82 linie niskiego i 3 linie wysokiego napięcia.
Strażacy w Warszawie odbierali także zgłoszenia do odpompowywania wody w zalanych budynkach - było ich 120 - oraz zalanych ulic (31 zgłoszeń). Straż miejska interweniowała ok. 550 razy. Pogotowie ratunkowe udzieliło pomocy 20 osobom. Jeden ratownik został ranny - konar drzewa przygniótł mu ramię. Pogotowie około 20 razy wyjeżdżało do poszkodowanych.
Na zasilaniu awaryjnym pracowały trzy warszawskie szpitale. Jednym z nich był szpital na Bródnie. W tym samym szpitalu wiatr zerwał dach, a ulewny deszcz zalał część budynku.
W woj. łódzkim odnotowano 430 interwencji związanych z usuwaniem skutków wichur i burz. W 392 strażacy wyjeżdżali, aby usuwać powalone drzewa, 16 linii energetycznych zostało zerwanych, 5 dachów mocno uszkodzonych. Podobnie jak w Warszawie, w Łódzkiem ucierpiał jeden ratownik, któremu gałąź drzewa uszkodziła oko. Burza wywołała także w woj. łódzkim 30 pożarów.
W Radomiu od rana w sobotę strażacy wypompowywali wodę z piwnic bloków i prywatnych posesji. W miejscowościach Kłonówek i Kłonów w powiecie radomskim nie ma prądu i wody. Radomska straż pożarna otrzymała ponad sto zgłoszeń. W pracy pomagali im koledzy z okolicznych miejscowości. Najpierw wypompowywali wodę z budynków użyteczności publicznej - dworca PKP, ZUS, Urzędu Skarbowego, punktu krwiodawstwa.
Strażacy wyjeżdżali też do kilku pożarów, które powstały od wyładowań atmosferycznych. Teraz pracują przy usuwaniu wody z piwnic mieszkań i zwalonych drzew. W terenie najbardziej ucierpiały miejscowości Kłonówek i Kłonów w gminie Gózd. Zniszczeniu uległy linie energetyczne, nie ma tam prądu i wody.
Uporano się natomiast ze szkodami, które spowodowała burza w czwartek w Wojsławicach, Grzmucinie i Kuczkach koło Gozdu. Usunięto konary drzew z dróg i posesji.