Walka o zajezdnię kieleckiego MPK - okupacja trwa
Załoga kieleckiego MPK, usunięta w nocy przez ochroniarzy z zajezdni, ponownie okupuje zakład. Na miejsce dotarły posiłki policji. Szefowie policji negocjują z przywódcą strajku Bogdanem Latosińskim, przewodniczącym zakładowej Solidarności.
29.08.2007 12:00
W nocy teren zajezdni zajęła firma ochroniarska. Jak twierdzą związkowcy, około trzydziestu pracowników zostało stamtąd usuniętych siłą. Protestujący mówią, że w trakcie akcji zostały pobite cztery osoby. Jedna z nich zgłosiła się już na policję i będzie miała obdukcję. W budynkach są powybijane szyby.
Około godziny 8.00 na teren zakładu wtargnęli strajkujący pracownicy i od tego czasu okupują go. Władze miasta twierdzą, że podczas zamieszek zostało rannych kilku ochroniarzy.
Janusz Śniadek, który uczestniczy w Legnicy w 21. Krajowym Zjeździe Solidarności, skrytykował działania kieleckiego samorządu. Powiedział, że użycie firmy ochroniarskiej do usunięcia strajkujących kierowców to "coś, co nie mieści się w głowie".
Strajk kieleckich kierowców trwa już szesnasty dzień. Powodem akcji protestacyjnej jest pomysł likwidacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i zastąpienia go prywatną spółką. Gdy kierowcy likwidowanego zakładu odmówili wożenia mieszkańców, miasto wynajęło prywatną firmę transportową. Jednak pracownicy MPK nie wpuścili autobusów prywatnego przewoźnika na teren bazy, rozpoczynając okupację przedsiębiorstwa.