Wałęsa z trudem łapał oddech: nie wsiądę już na motor
Wychudzony, z trudem jeszcze łapiący oddech, ale szczęśliwy, że cudem ocalił życie i tak szybko odzyskuje zdrowie - Jarosław Wałęsa (35 l.) po blisko trzech miesiącach od strasznego wypadku na motocyklu wyszedł wczoraj ze szpitala. - Moja kochana Ewelina dodawała mi sił codziennie - wzruszony dziękował swej narzeczonej. I to pięknej brunetce z Lubelszczyzny obiecał, że już nigdy nie wsiądzie na motor.
18.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 09:43
Syn byłego prezydenta po raz pierwszy od wypadku pojawił się wczoraj publicznie. Gdy w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie dziękował za opiekę lekarzom i całemu personelowi kliniki, wciąż siedział na wózku inwalidzkim. Tak samo, w towarzystwie czułej i troskliwej narzeczonej Eweliny, opuścił szpital. Ale stan zdrowia Jarosława Wałęsy poprawił się do tego stopnia, że – jak pokazaliśmy we wczorajszym "Fakcie" – staje już na nogi i za pomocą kul może poruszać się o własnych siłach.
– Jedenaście tygodni temu witałem się z kostuchą, na szczęście udało mi się oszukać śmierć. Potem było pytanie czy osiągnę sprawność, wrócę do zdrowia i będę w stanie chodzić. Teraz już wiadomo, że będę i to jest kolejny cud – opowiadał szczęśliwy europoseł.
Ale pamiętał nie tylko o medykach, którzy ratowali go podczas 17 skomplikowanych operacji. – To, że sprawiłem tyle bólu moim rodzicom tym wypadkiem, jest także dla mnie bolesne, bo nie zasługują na coś takiego – wyznał Jarosław Wałęsa.
A swej ukochanej, którą po raz pierwszy oficjalnie się pochwalił, przyrzekł: Więcej na motor nie wsiądę!
– Nie odważę się, bo boję się mojej dziewczyny. Powiedziała mi, że sprawi mi ostre manto, jeżeli jeszcze kiedyś wsiądę na motor – zdradził europoseł.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kryzys bankowy już w Polsce jest