Wałęsa: rządu Millera nie ma
Rządu Leszka Millera nie ma, ponieważ
warunkiem istnienia jest zdolność do działania, a tej właśnie
rządowi brak - uważa Lech Wałęsa.
14.06.2003 | aktual.: 14.06.2003 20:09
"Rząd Millera właściwie nie istnieje. To nie jest rządzenie" - powiedział były prezydent, który uczestniczył w Londynie w seminarium na temat rozszerzenia Unii Europejskiej.
Zdaniem Wałęsy, wyznacznikiem obecnego rządu są demagogia i populizm. "Rząd Millera doszedł (do władzy) na demagogii i populizmie i w związku z tym musi zapłacić cenę (w postaci rozczarowania społecznego) i zapłaci" - powiedział.
Za jedną ze słabości życia politycznego w Polsce Wałęsa uznaje ordynację do Sejmu, która wyklucza z życia politycznego partie, jeśli w wyborach nie przekroczyły 5-procentowego progu poparcia. Ordynacja nie wyklucza rozdrobnienia w Sejmie, a równocześnie eliminuje z życia polityczne małe partie.
"Nasza ordynacja wyborcza jest zła na okres budowania. Ordynacja powinna premiować partie, które mają co najmniej 5 proc. głosów, ale na okres budowania nowego systemu politycznego należy dopuścić inne rozwiązania".
Wałęsa widzi zalety systemu, w którym do Sejmu weszłyby partie, które nie osiągnęły progu 5 proc. głosów, ale w Sejmie byłyby zmuszone łączyć się w większe, co najmniej 50-osobowe kluby poselskie. Takie rozwiązanie czyniłoby, według niego, zadość wymogom demokracji i skuteczności.
W okresie poprzedzającym wejście do UE rząd - zdaniem Wałęsy - powinien dokonać bilansu negocjacji akcesyjnych i poprawić co się da. "Trzeba przyjrzeć się szansom, ocenić zagrożenia. W tych dziedzinach, w których wynegocjowane efekty nie są w interesie Polski, tam powinno się poprawić lub uzupełnić co się da. Rząd sam wie najlepiej, które dziedziny negocjacji pozostawiają wiele do życzenia" - oświadczył były prezydent.
"Jesteśmy w stanie wejść do Unii na dobrych warunkach, jeśli będziemy do tego przygotowani" - podkreślił Wałęsa.(iza)