Wałęsa: po obchodach wystąpię z "Solidarności"
Lech Wałęsa zapowiedział w Gdańsku, że po zakończeniu obchodów 25. rocznicy Sierpnia '80 wystąpi z "Solidarności". Podkreślił, że jest to już przesądzone.
14.08.2005 | aktual.: 14.08.2005 18:27
Ta "Solidarność" jest tak inna. Jest chyba nawet lepsza. Ona jest bardziej zawodowa, ona się szkoli, ona kursy kończy. Ale jest tak daleko inna, że nie pasujemy do siebie - powiedział dziennikarzom historyczny przywódca związku.
Były prezydent dodał, że zastanawia się jeszcze nad swoim udziałem w okolicznościowym zjeździe "Solidarności" 30 sierpnia w gdańskiej hali "Olivia". Podkreślił, że jeśli nawet przyjdzie, to będzie to jego pożegnalny zjazd.
Wałęsa zaznaczył, że jego odejścia ze związku nie należy traktować jako kroku przeciwko "Solidarności".
To jest manifestacja, że jesteśmy tak daleko inni, że nie uporządkujemy kraju, że trzeba było zwinąć sztandary związku, jak proponowałem. Dzisiaj byśmy się jeszcze raz spotkali i napisali 5 do 10 postulatów, innych, nie związkowych i można by Polskę lepiej reformować. A tak jesteśmy więźniami zwycięstw, więźniami Wałęsy - wyjaśnił były prezydent.
Zapowiedział też, że po wystąpieniu ze związku zajmie się promowaniem ruchu szerszego niż związek zawodowy. Będzie to solidarność w budowie Unii Europejskiej - wyjaśnił.
O zamiarze opuszczenia "Solidarności" Wałęsa wspomniał po raz pierwszy w połowie kwietnia 2005 r. Coraz bardziej widać wymianę pokoleń w związku. Dawno już trzy pokolenia odeszły ze związku, w tym i moje. Ja coraz mniej czuję się w tym związku potrzebny. I dlatego nadchodzi czas, żeby z tego związku wystąpić. Po co mam płacić składki, skoro to już nie jest ten związek, z którym ja się utożsamiam - tłumaczył.
Wałęsa wyjaśnił wtedy, że jego drogi z "Solidarnością" rozeszły się też w innych sprawach. Mój związek, to był bardziej ruch społeczny. Mój związek, to były dwie kadencje przewodniczącego, nie więcej, a potem wracasz do roboty. A ten związek pozmieniał statuty. To jest inny związek, bardziej prowadzony przez szkolonych, zawodowych działaczy - mówił cztery miesiące temu założyciel "S".