Wałęsa o talencie do psucia stosunków z sąsiadami
Były prezydent Lech Wałęsa powiedział
dziennikowi "Nowyje Izwiestija", że lider Platformy Obywatelskiej
Donald Tusk rzeczywiście chce doprowadzić do poprawy stosunków
Polski z Rosją i Niemcami. Mówił, że trzeba było mieć talent by zepsuć je do takiego stopnia, że Polacy za granicą wstydzą się przyznać skąd pochodzą.
Publikując rozmowę z Wałęsą, rosyjska gazeta podkreśla, że "legendarny przywódca 'Solidarności' przyczynił się do porażki PiS w przedterminowych wyborach parlamentarnych, wzywając Polaków na trzy dni przed głosowaniem do wystąpienia przeciwko prezydentowi i premierowi".
Były prezydent przypomniał, że "za jeden z priorytetów przyszłego rządu na arenie międzynarodowej Tusk uznał budowę dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją i Niemcami". "Jestem przekonany, iż nie są to przedwyborcze deklaracje, lecz twardy zamiar rzeczywistego poprawienia i rozwijania tych relacji w przyszłości" - powiedział Wałęsa.
Polski eksprezydent zauważył, że "Donald Tusk, w odróżnieniu od braci Kaczyńskich, jest politykiem bardziej proeuropejskim". Nie oznacza to, że nasze stosunki z USA ulegną pogorszeniu. Nie - USA pozostaną naszym najważniejszym partnerem strategicznym" - podkreślił Wałęsa.
Zdaniem b. prezydenta, "Tusk w większym stopniu niż Kaczyńscy będzie kierować się interesami Polski". "A czego wymagają te interesy? By żyć z sąsiadami w pokoju i zgodzie, a także znajdować z nimi równowagę we wzajemnych interesach" - oświadczył Wałęsa, który niezmiennie cieszy się dużym szacunkiem w Rosji.
Były prezydent powiedział także, że "trzeba mieć 'talent', aby do takiego stopnia popsuć stosunki z Rosją i Niemcami, by Polacy za granicą wstydzili się mówić, skąd ich ród". (dl)
Jerzy Malczyk