Wałęsa o Kwaśniewskim: Polska straciła 10 lat
Lech Wałęsa, oceniając w Gdańsku prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, powiedział, że Polska straciła 10 lat. Jego zdaniem, Kwaśniewski - po zakończeniu kadencji - powinien zaszyć się tak, żeby go nikt nie widział.
19.12.2005 | aktual.: 19.12.2005 20:18
Mimo, że i nawet kielicha wypiliśmy, że się nawet pogodziliśmy to jednak nie zmieniam zdania: 10 lat Polska straciła; zabrał Polsce pięć minut - powiedział dziennikarzom Wałęsa.
Dodał, że kończący drugą kadencję prezydent nieźle administrował, ale nie miał argumentów, które mogły służyć Polsce.
Dzisiaj się liczy ekonomia; nie miał ekonomii jak Niemcy, jak Japonia; dziś się liczy broń nuklearna, jak Rosja albo wyjątkowe argumenty polityczne. On nie miał żadnego, więc zawsze był traktowany jako komunista - wyjaśniał Wałęsa.
Nie mógł powiedzieć to, co ja mogłem: "że wy nas zdradziliście w 1939 roku, wy nas zdradziliście w 1945 roku, wy pożyczaliście komunistom, teraz wam nie oddam, jeszcze musicie mi dopożyczyć, żebym z tego mógł wyjść". Jak ja bym był, takich warunków nigdy by mi nikt nie postawił jak wejście do Unii, czy nawet do NATO. Musieliby zapłacić mi za krzywdy jakie Polska doznała dzięki zdradzie, w jaką nas wmanewrowano. On tego nie miał, bo był komunistą, więc był wygodny. Dawano tylko to, co ze stołu spadało - argumentował.
"Najgorszym skandalem" nazwał sprawę ułaskawienia Zbigniewa Sobotki.
No przecież wiemy jaka jest sytuacja. Boimy się na ulice wyjść. Ta policja się naraża, chciała jednak złapać paru przestępców, którzy grabią kraj i teraz wiceminister "wypuszcza" policję, żeby gangsterzy wiedzieli, żeby mogli nawet postrzelać. To jest taki skandal, to jest niewybaczalny błąd. Tego nie wolno było zrobić, niezależnie kogo to dotyczyło. Kto będzie chciał narażać życie wiedząc, że wiceminister go zdradzi? - pytał Wałęsa.
Zdaniem b. prezydenta, Kwaśniewski po zakończeniu kadencji "powinien zaszyć się tak, żeby go nikt nie widział". Będą na niego leciały gromy przez wiele lat. Tak mi się wydaje - ocenił.
Lech Wałęsa ocenił, że prezydentura Lecha Kaczyńskiego ma duże szanse na sukces. Podkreślił, że cała władza jest teraz podzielona pomiedzy dwóch braci i tylko od nich zależy, jak tą władzą pokierują. Wałęsa dodał, ze jeżeli rządy braci Kaczyńskich okażą się udane, mogą oni liczyć na jego poparcie. W odwrotnym przypadku odwróci się od nich.