Wałęsa: komunizm musiał upaść, bo się nie przystosował
Powstanie "Solidarności" było punktem zwrotnym w dziejach świata - powiedział Lech Wałęsa w "Sygnałach Dnia". Wydarzenia sprzed 25 lat zapoczątkowały epokę globalizacji - dodał historyczny przywódca "Solidarności".
31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 08:18
Wałęsa wyraził przekonanie, że komunizm musiał upaść, gdyż nie był przystosowany do rozwijającej się techniki i cywilizacji. Dodał, że on i jego współpracownicy mieli siłę i doświadczenie, które pozwoliło im wystąpić przeciwko systemowi.
Były prezydent dodał jednak, że jego ówczesna koncepcja polegała na włączaniu do robotniczego ruchu wszystkich, którzy mogli wystąpić przeciwko komunizmowi. Było to, według Wałęsy, kwestionowane przez część ówczesnych działaczy "Solidarności".
Lech Wałęsa dodał, że pierwszy protest w Stoczni Gdańskiej, który mógł być manipulowany, udało się przekształcić w strajk, który objął całą Polskę. Ja tylko chwytałem możliwości - powiedział Wałęsa.
Wałęsa dodał, że jego zdaniem nie ma dla niego miejsca ani w związkach zawodowych, ani w polityce, ani też w ekonomii. Stwierdził, że nie może wrócić do związków zawodowych, ponieważ urosło w nich nowe pokolenie, zgrane i wykształcone. Wałęsa nie widzi też siebie w polityce. Jak wyjaśnił, ze swoim charakterem mógłby być jedynie przywódcą, a nie ma pewności, jak wiele osób podążyłoby za nim.
Wałęsa wyraził ponadto wątpliwość co do swej ewentualnej kariery w ekonomii. Zażartował, że jako kapitalista ze śrubokrętem na pewno by zbankrutował. Historyczny przywódca "Solidarności" podsumował, że nie ma dziś w Polsce miejsca na jego osiągnięcia i przeszłość, dlatego około sześciu miesięcy spędza każdego roku na działalności zagranicznej.