Wałęsa: Kaczyńscy lepsi do walki niż do pracy
Lech Wałęsa, zapytany w Nowym Jorku
o możliwość współpracy z prezydentem Donaldem Tuskiem lub Lechem
Kaczyńskim, powiedział, że nie wyklucza żadnej pracy dla Polski. Dodał, że Kaczyńscy to świetni ludzie do walki, ale - jego zdaniem - nie do końca nadają się do sumiennej pracy.
29.09.2005 | aktual.: 29.09.2005 12:19
Są sytuacje, kiedy wszystko idzie na bok. Ja do Kaczyńskich nie powinienem mieć żadnych pretensji. Ze mną pracowali. Są fajnymi ludźmi. Tylko ja sobie o nich wyrobiłem zdanie, które znacie. To są ludzie walki, świetni, niezastąpieni - mówił Wałęsa na spotkaniu na dolnym Manhattanie z zespołem redakcyjnym "Super Express USA".
Gdybym jeszcze raz miał walczyć, to natychmiast poszedłbym do Kaczyńskich. Natomiast nie widzę ich w pracy, bo oni nigdy nie pracowali. I stąd nie mam przekonania do ich sumienności. Więc z tego punktu widzenia boję się ich pracy. Bo oni eksperymentują - podkreślił.
Były prezydent zaznaczył jednak, że ta opinia pochodzi "sprzed 15-20 lat", dlatego - jak dodał - w tym czasie bracia Kaczyńscy mogli się poprawić.
Lech Wałęsa był pytany o współpracę z nowym prezydentem w kontekście modelu amerykańskiego - byli prezydenci Stanów Zjednoczonych traktowali są, jako osobistości najwyższej rangi i często angażowani są przez rządzącą administrację do specjalnych misji. Lech Wałęsa odpowiedział, że w Polsce nie ma ukształtowanego modelu wykorzystania potencjału byłych prezydentów.
Wieczorem Wałęsa uczestniczył w uroczystości wręczenia medali zasłużonym dla "Solidarności". Impreza odbyła się w konsulacie generalnym RP na Manhattanie. Medal upamiętniający 25-lecie związku otrzymali m.in. były burmistrz Nowego Jorku Edward Koch (który prowadził Piątą Aleją pamiętny marsz milczenia w wigilię 1981 r.), byli korespondenci "New York Timesa" w Polsce John Darnton i Michael T. Kaufman, pośmiertnie Bolesław Wierzbiański i nowojorski "Nowy Dziennik" oraz pośmiertnie Lane Kirkland, ówczesny szef centrali związkowej AFL-CIO.
Paweł Maciąg