PolskaWałęsa: cwaniacy zarabiają na "gniotach" dzięki IPN

Wałęsa: cwaniacy zarabiają na "gniotach" dzięki IPN

Publicyści, którzy gościli w porannym "Salonie Prasowym" radiowej Trójki są podzieleni w sprawie wagi zeznań kapitana Edwarda Graczyka. Oficer SB, prowadzący agenta o pseudonimie TW "Bolek" był błędnie uznany przez sąd lustracyjny za zmarłego, jednak został odnaleziony. Publicyści zastanawiają się, czy należy wyjaśnić twierdzenia Graczyka. - Taka manipulacja ma poważne konsekwencje, bo paszkwil IPN stał się źródłem dla filmów i innych gniotów - mówił Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa. Cwaniacy robią na tym pieniądze - podkreślił wzburzony w TVN24.

29.11.2008 | aktual.: 29.11.2008 15:28

Edward Graczyk nie wytworzył 400 stron naszej książki, tam jest wiele więcej dowodów - broni się Sławomir Cenckiewicz, współautor książki "SB a Lech Wałęsa" w TVN24.

Stanisław Janecki, redaktor naczelny tygodnika "Wprost" wątpi w prawdziwość zapewnień kapitana Edwarda Graczyka, który twierdzi, że Lech Wałęsa nigdy nie podjął współpracy ze służbą bezpieczeństwa PRL.

Zdaniem redaktora zeznania Graczyka należy wyjaśnić. Podkreślił, że chociaż utrzymuje on, iż Lech Wałęsa nigdy nie współpracował z SB, to bardzo niejasno wypowiada się temat charakteru spotkań, które z nim odbył. Edward Graczyk twierdzi, że jego kontakty z Lechem Wałęsą były incydentalne. Publicysta podkreślił, że fakt iż sąd lustracyjny, który badał prawdziwość oświadczenia lustracyjnego Lecha Wałęsy nie potrafił dotrzeć do Graczyka i w końcu błędnie uznał go za zmarłego również powinien zostać wyjaśniony.

Piotr Gabryel z "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę na fakt, że wielu oficerów SB w czasie procesów lustracyjnych wypowiadało się w podobnym co Graczyk tonie, utrzymując, że pomimo kontaktów z SB lustrowane osoby nigdy nie dały się zwerbować PRL-owskim służbom..

Cezary Michalski z "Dziennika" uważa z kolei, że Lech Wałęsa, nawet jeśli w latach 70. został "złamany" przez SB, swoim późniejszym postępowaniem zasłużył na miano bohatera.

Według Janusza Rolickiego z "Faktu", odnalezienie kapitana Edwarda Graczyka nic nie zmieni w sporze o to, czy Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Podkreślił, że wiele osób jest przekonanych o słuszności swoich poglądów co do byłego lidera "Solidarności" i nigdy ich już nie zmieni. Publicysta zwrócił uwagę, że w historii nie istnieją "bohaterowie bez skazy".

- Cenckiewicz i Gontarczyk skompromitowali się tym, a szef IPN zgodził się na takie manipulacje. Ci panowie uśmiercili świadka historycznego dla własnej kłamliwej tezy. To trzeba zbadać, komu i dlaczego na tym zależało - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Lech Wałęsa.

- Taka manipulacja ma poważne konsekwencje, bo paszkwil IPN stał się źródłem dla innych, dla filmów i innych gniotów. Ale to działanie na kłamstwie, bo bez sprawdzenia źródeł i z eliminacją głównego świadka - dodaje b. prezydent.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)